poniedziałek, 11 lutego 2013

Byłem ziemniaczanym oligarchą John Mole

John Mole wśród dzikich plemion. Tak naprawdę to nie wśród dzikich plemion lecz wśród Rosjan, ale dla Anglika Rosja okazała się miejscem naprawdę dzikim, o czym można przekonać się w książce „Byłem ziemniaczanym oligarchą. Jak prowadzić biznes w Rosji i nie zwariować”.

„Szykuje się Coś Wielkiego” te słowa zawsze wypowiadał John, gdy wpadał mu do głowy jakiś super hiper pomysł. I tym razem coś takiego powiedział, ale nie w swoim zacisznym domu w Anglii, lecz w odległej Rosji, męcząc się w saunie z nowym znajomym. Z czym kojarzy Ci się Rosja? Kawiorem? Z wódką? Kapustą? Kaszą? A może dobrą literaturą? Dobrze, ale nie o tym pomyślał John. Rosja kojarzy mu się z… ziemniakami. Więc może stworzyć sieć restauracji, które cieszą się powodzeniem w Anglii? Pieczone ziemniaki z dodatkami na przykład. Oczywiście na modłę rosyjską, a nie angielską. „Znaczit, nie ma najmniejszych szans” mówi Misza, a Jonh już wie, że jeśli coś jest super, to jest do d…, a jeśli się nie da, znaczy że się da i pomysł jest trafiony! Jest tylko mały problem. „Sprzedawać ziemniaki Rosjanom? A może śnieg Eskimosom? Nie jeździ się z samowarem do Tuły”.

John Mole postanowił spróbować. Czy mu się udało i czy znana w całej Rosji „Kroszka Kartoszka” to własność Johna Mole? Sprawdźcie.

„Byłem ziemniaczanym oligarchą. Jak prowadzić biznes w Rosji i nie zwariować” to jedna z fajniejszych książek, które ostatnio czytałam. Być może dlatego, że dotyczy Rosji? A może dlatego, że autor i bohater zarazem jest człowiekiem, który potrafi cudownie opowiadać? I to, i to. „Byłem ziemniaczanym oligarchą” to bardzo ciekawa i optymistyczna (chyba) opowieść o próbie zorganizowania biznesu w nowej Rosji. Nie wszystko da się jednak załatwić za pomocą uśmiechu, wiedzy i dobrych pomysłów. Czasem trzeba dać łapówkę, czasem poznać przyjaciela przyjaciół, a czasem kombinować jak koń pod górkę. Najczęściej trzeba jednak robić to wszystko jednocześnie, ponieważ to jest Rosja właśnie. Innym system myślenia, inne poglądy, przyzwyczajenia, „tradycja”. Tam wszystko jest inne. Inne, a zarazem przyciągające.

Masz wrażenie, że w Polsce załatwienie czegoś graniczy z cudem? Że Polska to kraj absurdów? Że aby do czegoś dojść musimy wykazać się sprytem i kombinatorstwem? Jeśli tak, spróbuj czasem załatwić coś w Rosji.

Czytając książkę czułam, że jej autor zakochał się w Rosji dokładnie tak jak ja. W jej charakterze, mieszkańcach. Chociaż ich sposób myślenia może się wydawać dziwny, to nie sposób ich nie pokochać.


John Mole, Byłem ziemniaczanym oligarchą. Jak prowadzić biznes w Rosji i nie zwariować, Carta Blanca, 2012


recenzja opublikowana na dlalejdis.pl

7 komentarzy:

  1. Ciekawe...chociaż nie podoba mi się stwierdzenie,że Rosja to dzikie miejsce;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie Rosja dzika nie jest, ale skoro takie przekonanie gdzieś tam istnieje, to postanowiłam to zaznaczyć

      Usuń
  2. pisałam recenzję tej książki już jakiś czas temu i potwierdzam, że Rosja to niezwykłe miejsce ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy2/18/2013

    Czy wogóle jest możliwe ściągnięcie tej książki na tablet...chciałabym ją bardzo przeczytać....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co widzę, to książki nie ma w formacie na tablety. Jedyna szansa jest taka, że ktoś ją miał, zeskanował i wrzuciła na neta

      Usuń
  4. Ciekawa recenzja, ale nie wiem czy to moje klimaty. Może kiedys się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytanie, czy jesteś zafascynowana Rosją i ich podejściem do życia. Chociaż czytając książkę miałam wrażenie, że autor i w Polsce by zginął marnie :D

      Usuń