„Przykro będzie, jeśli już nigdy nie dasz rady wsadzić go w rzyć młodego chłopca, prawda? – spytałem i znowu ścisnąłem mocniej”
Po książkę Jacka Piekary sięgnęłam bardzo chętnie. Chociaż o jego twórczości słyszałam nie tylko pochlebne opinie, nie czuję się zawiedziona. Piekara nie tworzy dla grzecznych, dobrze ułożonych dziewczynek, ani dla ludzi traktujących ze śmiertelną powagą kwestię wiary.
„Miecz aniołów” to zbiór opowiadań, których bohaterem jest Mordimer Madderin - licencjonowany inkwizytor biskupa Hez-hezronu, młot na czarownice, miecz aniołów itd. W skrócie- facet, który upewnia się, że wszystko dzieje się po myśli Kościoła. Myli się jednak ten, kto myśli, że Mordimer chodzi sobie grzecznie po świecie i spędza wieczory nad modlitewnikiem.
Piekara w swoich książkach o niezwyciężonym inkwizytorze przenosi nas do alternatywnego Średniowiecza, gdzie Jezus nie umarł na krzyżu, lecz zstąpił z niego i zajął się wyrównywaniem rachunków.
„Legioniści zerwali się w udawanym przerażeniu, które zaraz zamieniło się w prawdziwe, kiedy Jezus chlasnął mieczem i ściął jednemu z nich głowę, tak, że fontanna krwi z kadłuba bluznęła prosto na publiczność, a głowa odtoczyła się na skraj sceny. Oczywiście trwoga ogarnęła tylko drugiego z legionistów, gdyż pierwszy zginął, zanim zdążył się zorientować, że spektakl przybrał tak niespodziewany obrót.” Dla autora nie ma rzeczy niemożliwych. W tej rzeczywistości nawet przedstawienia teatralne dzieją się naprawdę. Makabryczne? Nie, po prostu niezwykłe spojrzenie na polską literaturę.
W „Mieczu aniołów” czytelnik ma okazję zapoznać się z pięcioma opowiadaniami: Głupcy idą do nieba, Kości i zwłoki, Sierotki, Maskarada i tytułowym Mieczem aniołów. Każde z tych opowiadań jest od siebie niezależne, więc można je czytać w dowolnej kolejności. Co je łączy? Między innymi Mordimer Madderin, alkohol i chędożenie. Łączy je również ciekawe podejście autora do otaczającego świata.
Chociaż opowiadania nie są genialne pod względem artystycznym, autor nie konstruuje intrygi niczym Agatha Christie, Miecz aniołów czyta się szybko i przyjemnie. Książka ta, moim zdaniem, powstała po to, aby pokazać choć niektóre przywary współczesnych. Świat Piekary nie jest skomplikowany, jego bohaterowie nie zastanawiają się nad pięknem wszechświata lecz na tym czy, z kim i gdzie spędzą tę noc, czy na trzeźwo i głodno, czy też nie. Co nie oznacza, że autor pisząc książkę myślał tylko o jednym.
Piekara, świadomie lub nie, pokazuje ludzi takimi, jacy są. Bez zbędnych upiększeń i ozdobników. Gwałty, zabójstwa, pijaństwo, bluźnierstwa, chęć zysku, żądzą władzy. Taki jest świat i autor nie boi się o tym pisać. A to, że akcja opowiadań dzieje się w Średniowieczu? Tło opowiadań dodaje tylko smaczku.
8/10
Jacek Piekara, Miecz aniołów, Fabryka Słów, 2010
„Miecz aniołów” to zbiór opowiadań, których bohaterem jest Mordimer Madderin - licencjonowany inkwizytor biskupa Hez-hezronu, młot na czarownice, miecz aniołów itd. W skrócie- facet, który upewnia się, że wszystko dzieje się po myśli Kościoła. Myli się jednak ten, kto myśli, że Mordimer chodzi sobie grzecznie po świecie i spędza wieczory nad modlitewnikiem.
Piekara w swoich książkach o niezwyciężonym inkwizytorze przenosi nas do alternatywnego Średniowiecza, gdzie Jezus nie umarł na krzyżu, lecz zstąpił z niego i zajął się wyrównywaniem rachunków.
„Legioniści zerwali się w udawanym przerażeniu, które zaraz zamieniło się w prawdziwe, kiedy Jezus chlasnął mieczem i ściął jednemu z nich głowę, tak, że fontanna krwi z kadłuba bluznęła prosto na publiczność, a głowa odtoczyła się na skraj sceny. Oczywiście trwoga ogarnęła tylko drugiego z legionistów, gdyż pierwszy zginął, zanim zdążył się zorientować, że spektakl przybrał tak niespodziewany obrót.” Dla autora nie ma rzeczy niemożliwych. W tej rzeczywistości nawet przedstawienia teatralne dzieją się naprawdę. Makabryczne? Nie, po prostu niezwykłe spojrzenie na polską literaturę.
W „Mieczu aniołów” czytelnik ma okazję zapoznać się z pięcioma opowiadaniami: Głupcy idą do nieba, Kości i zwłoki, Sierotki, Maskarada i tytułowym Mieczem aniołów. Każde z tych opowiadań jest od siebie niezależne, więc można je czytać w dowolnej kolejności. Co je łączy? Między innymi Mordimer Madderin, alkohol i chędożenie. Łączy je również ciekawe podejście autora do otaczającego świata.
Chociaż opowiadania nie są genialne pod względem artystycznym, autor nie konstruuje intrygi niczym Agatha Christie, Miecz aniołów czyta się szybko i przyjemnie. Książka ta, moim zdaniem, powstała po to, aby pokazać choć niektóre przywary współczesnych. Świat Piekary nie jest skomplikowany, jego bohaterowie nie zastanawiają się nad pięknem wszechświata lecz na tym czy, z kim i gdzie spędzą tę noc, czy na trzeźwo i głodno, czy też nie. Co nie oznacza, że autor pisząc książkę myślał tylko o jednym.
Piekara, świadomie lub nie, pokazuje ludzi takimi, jacy są. Bez zbędnych upiększeń i ozdobników. Gwałty, zabójstwa, pijaństwo, bluźnierstwa, chęć zysku, żądzą władzy. Taki jest świat i autor nie boi się o tym pisać. A to, że akcja opowiadań dzieje się w Średniowieczu? Tło opowiadań dodaje tylko smaczku.
8/10
Jacek Piekara, Miecz aniołów, Fabryka Słów, 2010
recenzja opublikowana na kobieta20.pl
Podoba mi się ta książka (pomysł, fabuła). Ale atmosfera i stylistyka trochę nie dla mnie. Pewnie kiedyś przeczytam, bo podejście z dystansem do pewnych spraw czasem dobrze robi.
OdpowiedzUsuńStylistyka początkowo może wydawać się dość specyficzna, jednak czytelnik szybko się przyzwyczaja. Jeśli kiedyś będziesz miała okazję- przeczytaj choć jedno opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńchyba jednak nie dla mnie ;<
OdpowiedzUsuńJakoś nie przepadam za opowiadaniami, wolę gdy wszystko składa się w jedną całość...
Taki urok tej książki. Jednak możesz to jako całość potraktować z rozdziałami :) Tak czy siak, wszystko ma sens, bo każde z opowiadań to kolejna przygoda Mordimera
OdpowiedzUsuńZapowiada się całkiem ciekawa książka ;)
OdpowiedzUsuń