czwartek, 16 czerwca 2011

Sabina Berman, Dziewczyna która pływała z delfinami - Życie idioty to nie bułka z masłem*

W swoim życiu przeczytałam wiele książek, dobre, złe, wciągające jak rwąca rzeka i nudne jak flaki z olejem. Do tej pory nie czytałam jednak książki takiej, jak ta.



 
Opowieść, która miała być „ma miarę bestsellerowego Forresta Gumpa” jest tak samo dobra jak przygody Forresta, a może nawet lepsza.
„Dziewczyna, która pływała z delfinami” to debiut Sabiny Berman, meksykańskiej autorki scenariuszy.  Po przeczytaniu jej książki dochodzę do wniosku, że autorka wybrała zły zawód. Powinna zacząć pisać szybciej. O wiele szybciej.

Rzadko czytuję książki o osobach upośledzonych. Nigdy natomiast nie czytałam książki, której narratorem jest osoba z autyzmem. Podobno życie jest jak pudełko czekoladek. W przypadku Karen, głównej bohaterki książki, absolutnie się z tym zgadzam, z tym, że każdy dzień jest jak pudełko czekoladek.

Główna bohaterka, to zamknięta w sobie, zaniedbana autystyczna dziewczynka. Mieszka w piwnicy zamknięta przez swoją matkę. Dziecko „wychodzi na światło dzienne” dzięki ciotce Izabelle, która przyjeżdża do Mazatlan  aby przejąć swój spadek- fabrykę tuńczyków. Po przyjeździe oprócz interesu, o którym nie ma pojęcia, zastaje swoją siostrzenicę skrzętnie ukrywaną przed światem przez swoja zmarłą siostrę.

Życie z Karen nie należy do łatwych. Dziewczyna jest na poziomie przestraszonej małpki. Nie potrafi mówić, zachowuje się jak dzikus, śpi w piwnicy. Dzięki cierpliwości i determinacji ciotki dowiaduje się czym jest woda i mydło, a przede wszystkim, że dzięki słowom można się porozumiewać ze światem. Powoli poznaje poszczególne wyrazy, uczy się jeść, kąpać, korzystać z toalety. Chociaż autystyczna dziewczynka teoretycznie wie, jak przetrwać żyjąc w społeczeństwie, często zamyka się w sobie. Jej ulubionym towarzystwem są ryby. To wśród ryb, głęboko pod wodą Karen czuje się naprawdę wolna i szczęśliwa. Z biegiem czasu zaczyna chodzić do szkoły i, o dziwo, dostaje się na studia. Chociaż życie Karen jest nieskomplikowane, dosięgają ją kłopoty. Rodzinny interes zaczyna plajtować, a od decyzji Karen i Izabelle zależą losy wielu rodzin.

Dzięki dziwnym zbiegom okoliczności fascynacja Karen może stać się odpowiedzią na kłopoty rodzinne. Czy młoda kobieta, której choroba nie pozwala na swobodne życie wśród ludzi będzie potrafiła współpracować z obcym tajemniczym mężczyzną? Czy osoba upośledzona potrafi otworzyć intratny interes? Dlaczego życie wielu rodzin zależy od "głupka"? Tego wszystkiego dowiecie się czytając książkę „Dziewczyna, która pływała z delfinami”.

Książka Sabiny Berman jest jedyna w swoim rodzaju. Niewiele jest książek, o których nie potrafię za bardzo opowiedzieć. Dzieje się tak tylko wtedy, gdy dana pozycja zrobi na mnie naprawdę piorunujące wrażenie. Mogłabym oczywiście streścić powieść, tylko po co?

Karen, chociaż jest upośledzona posiada kilka zalet: jest uczciwa, ma doskonałą pamięć, zmysł organizacji przestrzeni, w dziwnie prosty sposób pojmuje otaczający ją świat. Nie ma w niej pychy, zakłamania, obca jest jej zazdrość. Te wszystkie cechy sprawiają, że zaczynamy kochać Karen jak własną córkę.

Jeżeli na bezludną wyspę mogłabym zabrać określoną liczbę książek, ta na 100% znalazłaby się na liście.

Sabina Berman, Dziewczyna która pływała z delfinami, Znak, 2011

10/10

*Forrest Gump

Richard Paul Evans, Kolory tamtego lata - Amerykanie też potrafią kochać po włosku


Podobno miłość nie zna granic. Nie ważne, gdzie mieszkamy. Miłość może nas dopaść nawet na końcu świata. Czasem jednak trzeba zamieszkać na końcu świata, by spotkać osobę, która przeniosła się na koniec świata z tego samego miejsca co my.

„Przyjaciele Eliany mówili, że jej życie to bajka. […]Niestety, wymarzony dom okazał się jedynie piękną klatką, z której nie można uciec. Kiedy Eliana traci już nadzieję i wiarę w przyszłość, wtedy los stawia na jej drodze nieznajomego.” Po takim opisie książki byłam pewna, że trafiłam na lekkie romansidło. Na szczęście już podczas czytania pierwszych stron książki przekonałam się, że trafiłam na piękną historię, która z typowym wakacyjnym romansidłem ma mało wspólnego.

Głównymi bohaterami książki Richarda Paula Evansa pod tytułem „Kolory tamtego lata” są zmęczona życiem Eliana, wiecznie pracujący Maurizio i tajemniczy Ross Story.
Eliana, młoda Amerykanka zakochuje się we Włochu Maurizio i przeprowadza się do kraju, „którego język brzmi jak poezja, a jedzenie smakuje niczym dar niebios”. Życie wydaje jej się piękne tylko przez chwilę. Po krótkiej sielance okazuje się, że Bóg obdarzył ich chorowitym, wymagającym opieki dzieckiem, mężczyzna, który w Ameryce był 100% dżentelmenem nagle zaczyna traktować Elianę jak pomoc domową. Teściowa jej nie akceptuje, mąż ciągle zdradza. Świat, młodej jeszcze, kobiety z dnia na dzień staje się coraz bardziej bezbarwny. Jedyną jej radością jest malowanie obrazów i rozmowy z Anną, siostrą męża. Odcięta od świata i przyjaciół Eliana nie wierzy już w miłość. Do czasu.
Któregoś dnia do Włoch przeprowadza się tajemniczy mężczyzna, Ross Story. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności wynajmuje mieszkanie w domu, w którym mieszkają samotne kobiety i chore dziecko. Z dnia na dzień Eliana i Ross stają się sobie bliscy…

Teoretycznie szybko powinni się w sobie zakochać, skonsumować nowy związek i żyć długo i szczęśliwie. Jednak, jak pisałam na początku, „Kolory tamtego lata” to nie płytkie romansidło. Nie jestem pewna, czy ta historia, tak, jak obiecuje autor, wydarzyła się naprawdę, ale mogę ręczyć własną ręką, że jest bardzo realistyczna.

Autor uwiódł mnie swoim stylem. Jest lekki i miły. Evans nie zanudza czytelnika długimi opisami, nie wymyśla historyjek rodem z Mody na sukces. Jego bohaterowie są realistyczni, posiadają głębię.

Książka, ogólnie rzecz biorąc, mnie zachwyciła. Dodatkowym jej plusem jest to, że akcja toczy się we Włoszech.  „Kolory tamtego lata” polecam nie tylko na wakacyjny wypad. Każdy, kto czasami kupuje książki, powinien dołożyć tę pozycję do swojej domowej biblioteczki

9/10

Richard Paul Evans, Kolory tamtego lata, Znak, 2011

recenzja opublikowana na kobieta20.pl