środa, 19 grudnia 2012

Wypieki: chleby, piszze, ciasta, pączki, słodkie zawijańce Anneka Manning

Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta... chciałoby się zaśpiewać. Śpiewać można, tylko co słodkiego postawimy na świątecznym stole? Dziś na tapecie książka o wypiekach. Nie jest typowo świąteczna, ale jak się nie ma co się lubi...

Poza tym, kto powiedział, że na świątecznym stole ma się znaleźć tylko makowiec? Ja proponuję tartaletki z krewetkami i awokado, galette z owocami pieczone bez formy, świąteczne babeczki z nadzieniem bakaliowym, strudel z ricottą i rodzynkami, rurki z miodem i orzechami oraz vol-au-vents z kurczakiem bekonem i grzybami. Sześć słodkich dań to już połowa z wymaganych dwunastu :)





Czym oprócz tego uraczyła nas Anneka Manning? W książce znajdziemy przepisy na:
  • Pieczywo- różne rodzaje
  • chlebki i bułki z dodatkami
  • szybkie wypieki
  • ciasta i ciastka z nadzieniem
  • tarty
     
Oprócz tego, tak jak w poprzedniej książce autorki o mięsach
znajdziemy przeliczniki, które przydadzą się przy pieczeniu (bo tak już książki kucharskie zostały skonstruowane, że gdy autorka ma piekarnik gazowy to w przepisach tylko to ją interesuje, a nie pomyśli o tym, że ktoś mógł zostać obdarzony innym mechanizmem w piekarniku) Dzięki temu przelicznikowi będzie nam też łatwiej obliczyć wartości znalezione w anglojęzycznych przepisach.

W książce znajdziemy również obszerne "informacje podstawowe". Możemy dowiedzieć się czegoś o tym, jak ważny jest odpowiedni cukier, drożdże, jajka, masło, maślanka, mąka, proszek do pieczenia, wanilia. Ważne jest też wyposażenie kuchni. W końcu czymś trzeba mieszkać, odmierzać, sprawdzać temperaturę, kroić. Można to robić czymkolwiek, ale lepiej czymś, co jest do tego stworzone. Zresztą sprawdzicie sami :)
Przydatne będą również informacje o technikach wyrabiania ciast, wyrastaniu, kruchym cieście, wałkowaniu, pieczeniu z obciążeniem, cieście francuskim, ptysiowym, kremach budyniowych. Jak widać, to taka mała encyklopedia.
To już druga książka pani Manning, którą uważam za udaną i serdecznie polecam. Od razu widać, że kobieta zna się na rzeczy, wie co robi i przede wszystkim lubi przebywać w kuchni. O super zdjęciach, dodatkowych radach, prowadzeniu czytelnika za rękę również warto wspomnieć.
Jak dla mnie: 3x TAK

Wypieki: chleby, piszze, ciasta, pączki, słodkie zawijańce, Anneka Manning, Świat książki, 2012


poniedziałek, 17 grudnia 2012

Boże Narodzenie kuchnia świąteczna Marzena Wasilewska

6,5,4,3,2,1…. Tak. Za tydzień Wigilia. Za tydzień o tej porze będziemy siedzieć przy stole z najbliższymi i zajadać się potrawami, które chociaż jadamy w ciągu roku, to w ten wyjątkowy wieczór smakują zupełnie inaczej.

Jeśli nie masz jeszcze skomponowanego menu może warto przyjrzeć się książce „Boże Narodzenie kuchnia świąteczna”? Mam wrażenie, że niezależnie od tego, jaki styl objadania się lubimy, w tej książce każdy powinien znaleźć menu napisane z myślą o nim.

Boże Narodzenie kuchnia świąteczna podzieliła książkę na siedem rozdziałów: 




  • Wigilia jak u babci z kresów
  • Wigilijna kolacja- postna ale wykwintna
  • Kolacja wigilijna dla tych, którym zimą marzą się cieplejsze kraje
  • Bożonarodzeniowy obiad czyli klasyka z odrobiną szaleństwa
  • Tylko świąteczny obiad czy królewska uczta?
  • Wykwintny obiad dla kucharek i kucharzy bez wielkiego doświadczenia
  • Sylwestrowy bufet, czyli jak szaleć, to na całego
  • Noworoczna uczta. Podobno jaki pierwszy dzień w roku, taki cały rok… niech będzie więc bogaty
  • Torty, ciasta i ciasteczka do świątecznej kawy

Jak więc widać wybór jest dość duży. A jakie są same przepisy? Moim zdaniem są dobre. Wprawdzie sama kwalifikuję się do „kucharek bez większego doświadczenia”  to do gustu przypadły mi przepisy dla tych, którzy wolą ciepłe kraje: tatar ze śledzi, mus z pstrąga z czerwonym winem, sałatka z brokułami i orzechami, sandacz pieczony z koprem włoskim oraz „kompot czy pijane śliwki”. Mojej połówce spodobała się kuchnia kresowa: śledzie korzenne, śledzie z glazurowanymi burakami, zupa borowikowa z łazankami, karp zapiekany z chrzanem i śliwkami. To oczywiście tylko wycinek tego, co na świąteczny stół proponuje nam autorka książki.

Nigdy bym nie wpadła na to, że na wigilijnym stole może pojawić się zupa krem z porów i cebuli z wędzonym łososiem lub piersi z kaczki w galarecie żurawinowej. O kremie cynamonowym z orzeźwiającym sosem żurawinowym albo rosole z winem porto i grysikowymi gwiazdami też bym nie pomyślała, ale widać, że wigilijna kolacja nie musi być nudna!.

A co na sylwestra? Może w tym roku zaproponujecie znajomym mus z tuńczyka, morele z serem pleśniowym albo daktyle zapiekane z boczkiem? Na szynkę pieczoną z glazurowanymi pomarańczami albo szafranowy bulion z pikantnymi babeczkami na 100% też znajdzie się chętny.

Jak więc widać, nie zostaliśmy uraczeni tylko nudnym (ale jak dobrym) barszczem z uszkami, 10 rodzajami śledzika oraz kapustą z grzybami. Świat się zmienia, zmieniamy się my, w sklepach jest coś więcej niż ocet i pomarańcze raz w roku, więc dlaczego nie skorzystać z tego dobrodziejstwa zaskakując rodzinę i przyjaciół czymś, co nie przyszłoby im do głowy?
Moje świąteczne potrawy kiedyś będą właśnie takie. Pełne smaku, zapachów, kolorów, surfujące pomiędzy tradycja a nowoczesnością. Czego sobie i Wam życzę.

Boże Narodzenie kuchnia świąteczna, Marzena Wasilewska, Świat Książki, 2012

Za książkę dziękuję wydawnictwu


sobota, 15 grudnia 2012

USA, Frankfort

Distance: 7,432 km (4,618 miles)
Travel time: 7 days 


Wyświetl większą mapę

Estonia, Voru

Distance: 988 km (614 miles)
Travel time: 5 days 
 
 

Wyświetl większą mapę

Netherlands, Utrecht

Distance: 832 km (517 miles)
Travel time: 5 days 


Wyświetl większą mapę

Germany, Neuwied

Distance: 678 km (421 miles)
Travel time: 3 days 

Wyświetl większą mapę

Japan, Nagoya

Distance: 8,789 km (5,461 miles)
Travel time: 11 days

Wyświetl większą mapę

Belarus, Minsk

Distance: 778 km (483 miles)
Travel time: 15 days 

Wyświetl większą mapę

Canada, Montreal

Distance: 6,309 km (3,920 miles)
Travel time: 7 days 


Wyświetl większą mapę

Germany, Frankfurt am Main

Distance: 600 km (373 miles)
Travel time: 12 days 
 Frankfurt nad Menem (niem. Frankfurt am Main , Frankfurt a. M.) – miasto na prawach powiatu w Niemczech, w kraju związkowym Hesja, w rejencji Darmstadt, piąte co do wielkości miasto Niemiec i jedna z najważniejszych metropolii finansowych świata oraz znane centrum wystawiennicze.


Wyświetl większą mapę

USA, Bremerton

Distance: 8,415 km (5,229 miles)
Travel time: 8 days 
Bremerton – miasto w Stanach Zjednoczonych, w stanie Waszyngton, nad zatoką Puget. Ma 37 259 mieszkańców (2000). Jest częścią zespołu miejskego Seattle.
W mieście znajduje się państwowa stocznia okrętowa Puget Sound Naval Shipyard and Intermediate Maintenance Facility, zwana dawniej Puget Sound Naval Shipyard.

Wyświetl większą mapę

Denmark, Kolding

Distance: 697 km (433 miles)
Travel time: 4 days 
 
Skagenduńskie miasto na północnym cyplu Jutlandii, drugi po Esbjerg port rybacki Danii.
Do roku 2007 miasto było siedzibą gminy Skagen; obecnie wchodzi w skład gminy Frederikshavn.
W mieście znajduje się stacja kolejowa Skagen.
 

Wyświetl większą mapę

Russia, Tambov

Distance: 1,679 km (1,043 miles)
Travel time: 20 days 

Wyświetl większą mapę

Estonia, Tallinn

Distance: 1,047 km (651 miles)
Travel time: 7 days 
 
 

Wyświetl większą mapę

Netherlands, Westzaan

Distance: 854 km (531 miles)
Travel time: 6 days 


Wyświetl większą mapę

USA, Los Angeles

Od Vanessy dostałam przepis na "Salsa de Tomate Fresca" :)
Distance: 9,607 km (5,970 miles)
Travel time: 7 days


Wyświetl większą mapę

Japan, Toyota


Distance: 8,811 km (5,475 miles)
Travel time: 7 days





Wyświetl większą mapę

czwartek, 13 grudnia 2012

Godzina dzieci Marcia Willett

Ottercombe to marzenie wielu osób. Stary dom, z okien którego widać morze. Idealne miejsce do odpoczynku. Jednak nie dla wszystkich jest on oazą spokoju. Skrywa w sobie bowiem niejedną tajemnicę.

Ottercombe to miejsce na ziemi dwóch starych sióstr Miny i Nest. Kiedyś należał do ich rodziców oraz ich licznego rodzeństwa Timothy’ego, Georgie, Henrietty, Josie, Ambrowe. Teraz pozostały tu już tylko dwie z nich. Niedługo ma dołączyć trzecia- Georgie. Miny i Nest obawiają się tego. Nie dlatego, że nie są już najmłodsze i mogą sobie nie poradzić z siostrą cierpiącą na demencję starczą. Boją się, że Georgie tak jak kiedyś powie „Znam tajemnicę” i faktycznie coś powie… A tajemnic ta rodzina ma wiele i nie wszystkie powinny ujrzeć światło dzienne.

„Opowiem wam historię — rzekł Bajarz — ale nie możecie się zbytnio wiercić ani kaszleć, ani wydmuchiwać nosa częściej, niż potrzeba… I nie możecie rozplatać już więcej papilotów. A kiedy skończę, musicie natychmiast zasnąć”. Dokładnie w ten sposób można scharakteryzować książkę „Godzina dzieci”. Nie lubię oklepanych „książka wciąga”, ale autorka naprawdę ma dar bajarza. Opowiada nam historię trudną, ale bardzo ciekawą i wciągającą. O życiu, problemach, miłości, zdradach, śmierci i tajemnicach, które nie powinny wyjść na jaw.

Książka „Godzina dzieci”, choć jest wciągająca, nie należy do łatwych. Występuje w niej wielu bohaterów, z których każdy ma inny wpływ na życie postaci. Marcia Willett, wykorzystuje również zabieg retrospekcji, dzięki której poznajemy różne wątki z dawnego życia. Problem w tym, że te przeskoki do przeszłości pojawiają się w najmniej odpowiednich momentach i bardzo utrudniały mi kojarzenie faktów. Ale miało to i swój urok. Nie poznawaliśmy trudnej historii rodziny od razu, tylko odkrywaliśmy ją powoli, coraz bardziej zatracając się w rodzinnej historii. Historii pełnej tajemnic, które w każdej chwili mogą zostać wyjawione…

„Godzina dzieci” to książka idealna na zimne długie wieczory. Napisana ciekawym stylem, bez patosu, ale też bez trywialności, z ciekawymi bohaterami i fajną narracją. Chociaż na ogół nie przepadam za rodzinnymi sagami, to dzięki stylowi autorki czytało mi się książkę bardzo miło. Informacja na okładce nie jest przekłamana. Marcia Wallett naprawdę jest doskonałą gawędziarką.



Marcia Willett, Godzina dzieci, Replika, 2012

recenzja opublikowana na dlalejdis.pl

sobota, 8 grudnia 2012

Irena Małgorzata Kalicińska Basia Grabowska

Trzy kobiety. Każda z innego pokolenia. Każda z własnymi problemami. Czy coś je ze sobą łączy?

Głównymi bohaterkami książki Małgorzaty Kalicińskiej oraz Basi Grabowskiej pt. „Irena” są Jagna, pracownica dużej korporacji przed trzydziestką, singielka i pracoholiczka; Dorota- kobieta po pięćdziesiątce, właścicielka sklepiku, prywatnie mama Jagny oraz tytułowa Irena- „babcia” rodziny, powierniczka i przyjaciółka bohaterek.






Irena zostaje wdową.  To tragiczne wydarzenie jest katalizatorem całej historii. Jagna samotna pracoholiczka z niewielką grupą przyjaciół przez całe życie, czuje, że czegoś jej brakuje. Nie jest to jednak ani dziecko, ani mąż. Ogólnie jest jej dobrze samej ze sobą, gdy czuje się smutna spotyka się z przyjaciółką albo dzwoni do Ireny. Innego zdania jest jej matka Dorota. Uważa, że córka jest dziwna, że powinna mieć rodzinę. Podświadomie czuje, że być może to ona jest powodem „problemów” córki, ale nie potrafi się z tym pogodzić, więc coraz bardziej osacza i denerwuje ją. Wszystkiemu przygląda się starsza już i doświadczona, ale optymistyczna i trzeźwo myśląca Irena - ciotka, bo tak woli być nazywana, rodziny. Staje się ona łącznikiem między matką a córką. Gdy przychodzi do niej Dorota stara się ją uspokoić i nakłonić do trudnej rozmowy z córką. Gdy wpada Jagna, stara się przez nią usprawiedliwić matkę, a także dodać dziewczyny wiary w siebie. Co skrywa Dorota? Dlaczego podświadomie czuje, że zraniła córkę? Czy kobietom uda się szczerze ze sobą porozmawiać, czy też dawny sekret nadal będzie murem, który je od siebie oddziela?

Wydawać by się mogło, że „Irena” to ciepła opowieść o konflikcie pokoleń. Nieporozumienia między matką a córką, ojciec, który zdaje się bagatelizować narastający problem i niczym Dulski nie wtrąca się w nie swoje sprawy. Tajemnica z przeszłości, która sprawiła, że życie potoczyło się nie tak, jak powinno. Książka by taka była, gdyby nie to, że chwilami była dla mnie jakaś taka infantylna, napisana jakby na siłę. Wyczuwałam momenty, w których wszystko przestawało się kleić, autorki szukały jakiegoś nowego tematu, aby jeszcze przedłużyć ciągnącą się akcję, niczym w tasiemcach. Gdy takich momentów nie było, czułam, że to książka o życiu. Taka zwykła. Każdemu może się to zdarzyć, każdy może nie dogadywać się z własną matką, każda matka może mieć jakieś smutne tajemnice. Ot taka sobie zwykła opowieść. Nic szczególnego.

Do gustu najbardziej przypadły mi dwie rzeczy: kreacje bohaterek - lubię, gdy bohaterowie są dopracowani, mają duszę, przeszłość i poglądy. Drugim plusem audiobooka jest dobór lektorów. Lektorki bardzo ciekawie i chyba trafnie oddały charaktery i nastroje bohaterek. To trudne, bo każdy przeżywa perypetie bohaterów inaczej.

Małgorzata Kalicińska,  Basia Grabowska, Irena,  Biblioteka Akustyczna, 2012

recenzja opublikowana na dlalejdis.pl

środa, 5 grudnia 2012

Jeszcze jeden dzień Fabio Volo

Zawsze dzieliłam romansidła na dwie kategorie: bzdurne romansidła godzące w inteligencję czytających i te w wersji soft, które nadają się na niedzielne przedpołudnie. Miłe i przyjemne, choć już na początku wiadomo, kto z kim za rękę opuści scenę na ostatniej stronie.

Zaczynając lekturę książki Fabio Volo wychodziłam z założenia, że będzie to miłe czytadło, w którym wszyscy będą żyć długo i szczęśliwie. Zawiodłam się pozytywnie (można tak?). Okazało się bowiem, że Volo nie napisał romansidła lecz złożoną powieść obyczajową.

Książka zaczyna się tak, jak zaczyna się tysiące innych. Facet (Giacomo) jeżdżąc do pracy codziennie widuje pewną ładną kobietę (Michelę). Zawsze pragnie się do niej odezwać, ale nigdy tego nie robi. Boi się, ale ta nieznajoma staje się jego małą obsesją. Pewnego dnia to kobieta odzywa się do niego proponując kawę. W czasie spotkania Giacomo dowiaduje się, że to ich ostatnie spotkanie, ponieważ Michela dostała propozycję pracy w Nowym Jorku.
Giacomo nie potrafi przestać o niej myśleć. Za namową przyjaciółki postanawia za nią pojechać i spróbować z nią być. Okazuje się, że Michela miała nadzieję, że Giacomo do niej przyjedzie. Ona też czuła jakąś chemię, opisywała to codziennie w pamiętniku. Gdyby Giacomo do niej nie przyjechał Michela i tak wysłałaby mu swoje zapiski. Ale wtedy o związku nie byłoby już mowy.

Brzmi jak obyczajowe romansidło. Na początku też takim mi się wydawało. Później zaczęłam dostrzegać głębię głównego bohatera. Jeszcze jeden dzień nie jest opowieścią o miłości ale raczej o walce z samym sobą, z przeszłością. Każdy z bohaterów ma bowiem jakąś historię. Na ogół nie są to historie miłe i przyjemne. Czytając książkę dorastamy z bohaterami, dojrzewamy z nimi do podejmowania decyzji, patrzymy jak walczą ze swoimi słabościami. Coś w tym jest.

O dziwo bohaterowie nie są płytcy i schematyczni. Fabio Volo w ciekawy sposób wykreował swoich podopiecznych. Stworzył ich takimi… ludzkimi. Z problemami, słabościami, marzeniami. Spodobało mi się to. A książka w swojej prostocie (o dziwo) jest skomplikowana. Ma tylko jeden minus. Gdy próbuję ją opisać wychodzi mi jakiś banał, chociaż moim zdaniem banalna nie jest. Dziwne.

Jeszcze jeden dzień, Fabio Volo, Muza, 2012

Książka przeczytana dzięki uprzejmości wydawnictwa 



poniedziałek, 3 grudnia 2012

Mięsa najlepsze potrawy i marynaty Anneka Manning

Uwielbiam gotować. Smaki, zapachy, wygląd potraw. Odprężam się przy tym. Wiem też niestety, że nie posiadam dużej wiedzy, więc zawsze i chętnie czytam książki kucharskie. Ta książka, to zasługa mojego G. To on ją wypatrzył, ja w pierwszej chwili jej nie dostrzegłam. Oj, ale bym żałowała...


Książka podzielona jest na pięć głównych rozdziałów (potrawy smażone, potrawy pieczone, potrawy duszone, gulasze zapiekanki i potrawy z curry oraz potrawy grillowane), a także tabeli przeliczeń i informacji podstawowych. Dzięki tym dwóm ostatnim książka ma dodatkowego plusa. Informacje podstawowe wydają się być banalne, ale daleko im do takich. Przecież wybór odpowiednich składników, ich przechowywanie oraz przygotowanie mają duży wpływ na smak potrawy. W czasach hipermarketów coraz rzadziej zwracamy uwagę na wygląd mięsa. Bierzemy pierwszy pojemnik z brzegu i idziemy dalej. A to duży błąd. Po powrocie do domu wrzucamy wszystko do lodówki lub zamrażarki i problem z głowy. Czyżby? A może czegoś nie wiemy? Może warto się dowiedzieć?
Następnie otrzymamy informacje o terminologii używanej do opisu mięsa i dziczyzny (przyznam się, że w życiu nie zwróciłam na to uwagi), a także dużo, naprawdę dużo informacji z obrazkami (jak w encyklopedii dla dzieci) o rodzajach mięsa: od mielonego do koziny. Potem czekają nas informacje o tym, w jaki sposób przyrządzać różne kawałki mięsa. Nie wszystko bowiem nadaje się do każdej obróbki. Jeśli nie wiesz jak luzować udźce jagnięce albo jak oczyścić mostek i kotlety jagnięce to bez problemu to opanujesz.
Następna część to nacieranie i marynowanie. To tajemnica każdej pani domu. Tak dużo zależy od tego, jak przygotujemy dane mięso, czy natrzemy je w mieszance z kminku, oregano i chili, czy też poleży w greckiej marynacie pomidorowej z oregano.

Gdy już dowiemy się jak postępować z mięsem przed wsadzeniem do piekarnika lub rzuceniem na ruszt nadchodzi pora na przepisy... A tam czekają na nas piękne zdjęcia (duże całej potrawy oraz mniejsze ukazujące poszczególne kroki w kuchni) oraz same przepisy skrojone na medal. Przy każdej potrawie podano ilość porcji, czas przygotowania oraz czas przyrządzenia, a także dodano dodatkowe informacje o dodatkach lub trudnościach w przygotowaniu danego dania. Same przepisy są zwięzłe (co lubię) i napisane prostym językiem (u mnie wymagane). Z racji moich ograniczeń skupiłam się na przepisach na dania smażone i muszę powiedzieć, że chyba dam radę. Muszę dać radę bo na widok zdjęć ślinka mi cieknie, a nogi same wyrywają się do mięsnego.

Spodobał mi się również pomysł tabeli przeliczeń. Dzięki temu w łatwy sposób możemy sobie sprawdzić jak piec dane mięso mając piekarnik ze stopniami C, F czy nawet na gaz.

Jeśli jesteście mięsożerni i do tej pory nie odziedziczyliście jakiejś dobrej książki o mięsach to wydaje mi się, że ta może stać się Waszą przyjaciółką. Ja, jak zaznaczyłam na początku, jestem kompletną amatorką i mało jeszcze wiem, ale mam wrażenie, że książka jest bardzo dobrze przygotowana. Sama wiedza podstawowa jest na wagę złota.

Mięsa najlepsze potrawy i marynaty, Anneka Manning, Świat książki, 2012

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu