Zawsze dzieliłam romansidła na dwie kategorie: bzdurne
romansidła godzące w inteligencję czytających i te w wersji soft, które nadają
się na niedzielne przedpołudnie. Miłe i przyjemne, choć już na początku
wiadomo, kto z kim za rękę opuści scenę na ostatniej stronie.
Zaczynając lekturę książki Fabio Volo wychodziłam z
założenia, że będzie to miłe czytadło, w którym wszyscy będą żyć długo i
szczęśliwie. Zawiodłam się pozytywnie (można tak?). Okazało się bowiem, że Volo
nie napisał romansidła lecz złożoną powieść obyczajową.
Książka zaczyna się tak, jak zaczyna się tysiące innych.
Facet (Giacomo) jeżdżąc do pracy codziennie widuje pewną ładną kobietę
(Michelę). Zawsze pragnie się do niej odezwać, ale nigdy tego nie robi. Boi
się, ale ta nieznajoma staje się jego małą obsesją. Pewnego dnia to kobieta
odzywa się do niego proponując kawę. W czasie spotkania Giacomo dowiaduje się,
że to ich ostatnie spotkanie, ponieważ Michela dostała propozycję pracy w Nowym
Jorku.
Giacomo nie potrafi przestać o niej myśleć. Za namową
przyjaciółki postanawia za nią pojechać i spróbować z nią być. Okazuje się, że
Michela miała nadzieję, że Giacomo do niej przyjedzie. Ona też czuła jakąś
chemię, opisywała to codziennie w pamiętniku. Gdyby Giacomo do niej nie
przyjechał Michela i tak wysłałaby mu swoje zapiski. Ale wtedy o związku nie
byłoby już mowy.
Brzmi jak obyczajowe romansidło. Na początku też takim mi
się wydawało. Później zaczęłam dostrzegać głębię głównego bohatera. Jeszcze
jeden dzień nie jest opowieścią o miłości ale raczej o walce z samym sobą, z przeszłością.
Każdy z bohaterów ma bowiem jakąś historię. Na ogół nie są to historie miłe i
przyjemne. Czytając książkę dorastamy z bohaterami, dojrzewamy z nimi do
podejmowania decyzji, patrzymy jak walczą ze swoimi słabościami. Coś w tym
jest.
O dziwo bohaterowie nie są płytcy i schematyczni. Fabio Volo
w ciekawy sposób wykreował swoich podopiecznych. Stworzył ich takimi… ludzkimi.
Z problemami, słabościami, marzeniami. Spodobało mi się to. A książka w swojej
prostocie (o dziwo) jest skomplikowana. Ma tylko jeden minus. Gdy próbuję ją
opisać wychodzi mi jakiś banał, chociaż moim zdaniem banalna nie jest. Dziwne.
Jeszcze jeden dzień, Fabio Volo, Muza, 2012
Książka przeczytana dzięki uprzejmości wydawnictwa
Wygląda na to, że głównym atutem książki jest głębia przedstawionej historii i złożeni bohaterowie. Trochę zmieniłaś moje postrzeganie tego tytułu, bo też myślałam, że to tylko lekki romans. Z chęcią przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńWcześniej dałabym sobie rękę uciąć, że to romans. Ale w moich ramach romansu to się nie mieści
Usuń