środa, 26 czerwca 2013

Cud oleju kokosowego Bruce Fife

Od tysięcy lat miliony ludzi na terenie Azji, Oceanii, Afryki i Ameryki Środkowej wykorzystują kokosy jako główne źródło pożywienia. Cieszą się oni znacznie lepszym zdrowiem niż ci z Ameryki Północnej czy Europy, którzy go nie jedzą. Nie chorują na serce, raka, zapalenie stawów, cukrzycę i inne współczesne zwyrodnieniowe choroby. Ich tajemnicą jest właśnie olej kokosowy, który przed nimi chroni.









 Lubię czytać o zdrowym trybie życia. Czasami nawet uda mi się coś z tych mądrości wprowadzać  w życie. Tym razem się udało, zakupiłam magiczny olej i zastanawiam się jak to możliwe, że taka mała rzecz, a daje tyle dobrego.

Olej powiecie? Przecież to tłuste, kaloryczne. Może i tak, ale akurat ten olej (jak i kilka innych) zaliczamy do tych zdrowych. Być może kiedyś słyszeliście o tym, że olej kokosowy jest niezdrowy. Nic bardziej mylnego. Nie wiadomo o co chodzi? O pieniądze. Okazuje się bowiem, że takie "mądrości" propaguje i propagowało Amerykańskie Stowarzyszenie Producentów Soi. Gdzie soję możemy znaleźć nie muszę mówić. Jak wpływa na nasze zdrowie możecie się przekonać oglądając kilka filmów (choćby "Food Inc.") Dzięki ich działaniom rozpowszechniła się opinia o tym, że tłuszcze nasycone są niezdrowe, a to nieprawda. Nie zawsze. Na szczęście. Zależy to od ich budowy. Olej kokosowy jest średniołańcuchowy, a oleje niezdrowe są długołańcuchowe.

Autor książki "Cud oleju kokosowego" zaczął badania nad nim od siebie i swoich pacjentów. Okazało się, że likwiduje on problemy między innymi z łupieżem, łuszczycą, zmianami skórnymi, grypą, wrzodami, próchnicą itd. Aby na własne oczy szybko zobaczyć jak dobroczynny wpływ na zdrowie na olej kokosowy można zwiedzić jedną z wysp południowego Pacyfiku. Ludzie tam żyjący, jedzący na co dzień kokosy, są najzwyczajniej w świecie zdrowi. Podobno badania pokazują, że jeśli "ludzie Pacyfiku" przerzucą się na "dietę zachodu" stan ich zdrowia ulega pogorszeniu.

Z książki dowiemy się wiele o walce amerykańskich firm z olejami tropikalnymi. Władza, pieniądze, korupcja. To podobno ma duży wpływ na mylne postrzeganie kokosów jako niezdrowych (a przynajmniej oleju). Pozycja ta zawiera dużo ciekawych informacji. Cześć jest bardziej przystępna, część mniej, ale każdy kto książkę przeczyta zorientuje się, że kokos daje nam zdrowy olej, a łańcuchy z których olej ten jest "zbudowany" pomagają na takie bakterie jak: paciorkowiec, gronkowiec, dwoinka, chlamydia.

Może gdybyśmy jedli zdrowiej, to, co daje nam natura, nie pryskali wszystkiego środkami ochrony i żyli w zgodzie z naturą bylibyśmy zdrowsi. Do tego się chyba to wszystko sprowadza. Tak mi się przynajmniej wydaje.

 Cud oleju kokosowego, Bruce Fife, Studio Astropsychologii, 2013

Za książkę dziękuję

sobota, 22 czerwca 2013

P.Rosiak i czadowe majtki Barbara Catchpole

Prosiak – jak co rano – wybiera się do szkoły. Kiedy nie może znaleźć swoich majtek, wkłada jaskraworóżowe majtki swojej siostry z napisem Daję czadu. Sprawy się komplikują, kiedy okazuje się, że w tym dniu ma wuef. Czy Prosiak będzie musiał pokazać całej klasie swoje piękne majteczki?

I to tak naprawdę cała treść książki. Niby nic, ale książeczka napisana jest w tak fajny sposób(i ozdobiona tak świetnymi rysunkami), że rechoczecie się przez 50 stron przygód  P.Rosiaka. Non stop. Od pierwszej do ostatniej strony.

Co może być śmiesznego w książce o gościu, który musi zwędzić majtki starszej siostrze? Jeśli ktoś ma talent pani Catchpole, to wszystko.

Nie wiem dlaczego, ale książki nie da się zrecenzować bo jest tak śmiesznie życiowa, pełna ironii i fajnego postrzegania świata (może dlatego o niej całkowicie zapomniałam i znalazłam podczas porządków), że jej czytanie wydaje się naturalne. Całkowicie. Fakt, że książka jest skierowana bardziej do dzieci niż dorosłych w niczym mi nie przeszkadzał. Czyta się ją w ciągu kilku chwil. I umiera się ze śmiechu. A ponieważ śmiech to zdrowie, to czytanie przygód P.Rosiaka można zaliczyć do zdrowego trybu życia. Tak więc pamiętajcie drodzy rodzice,siostry i bracia: czytajcie maluchom przygody P.Rosiaka. Dzięki temu młodzi będą rośli zdrowsi niż po danonkach :D



Fragment książki możecie musicie przeczytać TUTAJ

P.Rosiak i czadowe majtki, Barbara Catchpole, Zielona Sowa, 2013

Za możliwość poprawy humoru dziękuję serdecznie

piątek, 21 czerwca 2013

Kompot truskawkowy


Kocham truskawki prawie w każdej formie. Ponieważ pogoda dopisuje i można je kupić nawet poniżej 4 złotych, zamiast kupować colę albo inne niezdrowe napoje, codziennie robię sobie domowy kompot. Nic trudnego, a ile radości...

 Odkąd truskawki potaniały ciągle coś robię z truskawek. Czuję się trochę jak robaczek z wierszyka Brzechwy.

Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek,
A na tym stoliczku pleciony koszyczek,

W koszyczku jabłuszko, w jabłuszku robaczek,
A na tym robaczku zielony kubraczek.

Powiada robaczek: "I dziadek, i babka,
I ojciec, i matka jadali wciąż jabłka,

A ja już nie mogę! Już dosyć! Już basta!
Mam chęć na befsztyczek!" I poszedł do miasta.

Szedł tydzień, a jednak nie zmienił zamiaru,
Gdy znalazł się w mieście, poleciał do baru.

Są w barach - wiadomo - zwyczaje utarte:
Podchodzi doń kelner, podaje mu kartę,

A w karcie - okropność! - przyznacie to sami:
Jest zupa jabłkowa i knedle z jabłkami,

Duszone są jabłka, pieczone są jabłka
I z jabłek szarlotka, i komput [placek], i babka!

No, widzisz, robaczku! I gdzie twój befsztyczek?
Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek.

 

 Robię z truskawek kompoty, dżemy, a nawet ciasto już z truskawkami upiekłam. Jest super. Kocham czerwiec. Kocham truskawki. Chcę żyć na wsi! :)))A teraz do rzeczy:

 

Składniki na litr kompotu


  • 1 litr wody
  • 1/2 kg truskawek
  • 2 łyżki cukru

Przygotowanie:

 Truskawki myjemy i pozbywamy się szypułek. Do garnka wlewamy około 1 litra wody, wrzucamy truskawki i gotujemy około 15 minut. Pod koniec gotowania dodajemy cukier.
Jeśli chcemy 2 litrów kompotu to proponuję zwiększyć ilość truskawek, aby napój nie był wodnisty. Zresztą jak kto woli :)

 

wtorek, 18 czerwca 2013

Dżem truskawkowo rabarbarowy

Zakochuję się powoli w domowych wyrobach. Po co mam kupować w sklepach coś, co mogę zrobić sobie sama taniej? Do tego jest zdrowiej, bo prawie każdy składnik jest mi całkowicie znany.
Dziś przepis na dżem rabarbarowo truskawkowy/ truskawkowo rabarbarowy.



Składniki:

 

  • 1 kg truskawek
  • 1 kg rabarbaru
  • 400 g cukru
  • 2x magiczny  Konfitur-Fix (ja używam tych firmy Diamant)

Przygotowanie:


Owoce myjemy. Rabarbar obieramy ze skórki i kroimy. Truskawki dzielimy na 3 części, 1/3 rozgniatamy i wrzucamy do garnka na mały ogień. Gdy truskawki puszczą sok, dodajemy naprzemiennie rabarbar i truskawki. Gotujemy na małym ogniu. Gdy rabarbar zmięknie zwiększamy ogień i przykrywamy przykrywką. Co jakiś czas mieszamy i pilnujemy, aby
owoce nie wykipiały.   Po kilkunastu minutach dosypujemy do garnka fix i dosypujemy stopniowo cukru cały czas mieszając. Gotujemy około 3 minut na dość dużym ogniu cały czas mieszając. Następnie najprzyjemniejsze. Gorący dżem przekładamy do wyparzonych wcześniej słoików, zamykamy o odwracamy dnem do góry w celu zawekowania. Pozostawiamy do całkowitego wystygnięcia.

Później pozostaje pałaszować dżem, a w moim przypadku jeszcze modlitwa o to, że słoiki dobrze trzymają i nic się nie popsuje.




czwartek, 6 czerwca 2013

The Walking Dead Żywe trupy tom 1 i 2

I see dead people... Czyli "The Walking Dead" w audiobookowym wydaniu. Oszalałam. Napaliłam się jak szczerbaty na sucharka po wysłuchaniu pierwszego rozdziału/ pierwszej części (zwał jak zwał). To jest REWELACYJNE!!! 

Chyba jeszcze nigdy nie wypowiadałam się tak o audiobookach. Zawsze były one dla mnie odskocznią od otaczającej mnie codzienności w drodze do pracy. Miły głos lektora, ciekawa historia... miło się w czymś zatopić męcząc się w komunikacji miejskiej. Nie tym razem.

Mam taki nałóg/taką tradycję. Gdy wychodzę z domu zakładam słuchawki na uszy. Ot tak. Muszę wyjść to słucham czegoś przyjemnego. Tym razem było odwrotnie. Aż chciało mi się wyjść z domu bo wiedziałam, że będę mogła powrócić do moich nowych przyjaciół. A teraz do rzeczy.


Słuchowisko "Żywe Trupy" pierwsza na świecie adaptacja dźwiękowa kultowego komiksu.

To trzymająca w napięciu historia Ricka, wzorowego policjanta z małego miasteczka, który postrzelony  podczas pościgu za zbiegami budzi się ze śpiączki w opustoszałym szpitalu. Staje przed niezwykle trudnym zadaniem - w świecie opanowanym przez krwiożercze zombie musi odnaleźć żonę i syna. Ale najpierw - musi przeżyć.  Na podstawie komiksu powstał bijący rekordy popularności serial telewizyjny pod tym samym tytułem.

Adaptacja audio komiksu, to niezwykle trudne zadanie, którego podjęli się twórcy superprodukcji Gra o  Tron - studio Sound Tropez. W przedsięwzięciu udział wzięli m.in. Anna Dereszowska, Maria Seweryn, Jacek Rozenek i Szymon Bobrowski. Znakomita obsada, wciągająca fabuła, świetna muzyka i  spektakularne efekty specjalne to gwarancja doskonałej rozrywki.

Prawda, prawda, prawda. Autor tej notki nie minął się z prawdą nawet o centymetr. Świetne słuchowisko zrealizowane na podstawie podobno dobrego komiksu. Świetne to mało powiedziane. Mistrzowskie.
Macie czasem tak, że wieczorem kładziecie się, uruchamiacie TV i oglądacie film od "tyłka strony". Ja czasem tak mam i nawet lubię ten stan. Niby nic nie widzicie, ale dzięki odpowiedniej muzyce, efektom specjalnym, odgłosom i wreszcie głosom autorów czujecie, że oglądacie film chociaż tylko słuchaliście. Tak było przy okazji  The Walking Dead. Nie musiałam widzieć co się dzieje. Słyszałam to i wiedziałam co dokładnie robią bohaterowie, jak się czują, w jakim są nastroju. Boskie.

A treść? Mniej ważna, chociaż fajna. Z jakiegoś powodu świat opanowują zombie. Zastępca szeryfa Rick, główny bohater, budzi się pewnego dnia w szpitalu i dowiaduje się (naocznie), że świat jaki znał przestał istnieć. Postanawia odnaleźć żonę i dziecko bo coś mu mówi, że oni żyją. Zanim to jednak nastąpi musi walczyć o przetrwanie każdej minuty, przejście każdego metra świata, w którym już od dłuższego czasu rządzą żywe trupy. Po drodze spotyka Glena, który ratuje mu tyłek i zabiera ze sobą do grupy ocalałych. Na miejscu okazuje się, że w grupie tej są nie tylko żona i syn Ricka ale także jego najlepszy przyjaciel i kilka innych osób. A co osoba, to osobna historia. Od tej pory celem grupy ocalałych jest odnalezienie bezpiecznego miejsca i codzienna walka z zombiakami. Niby banalne, ale...
Coś w tym ale jest. O zombie i podobnych stworach słyszymy nie po raz pierwszy. Są filmy, są gry, są książki. Temat wydaje się więc wyczerpany, wyświechtany i nudny. Tylko że nie jest nudny. W tej historii nie tyle ważne są chodzące trupy i akcja, co relacje między ludźmi, ich rozterki, marzenia, obawy. Ponieważ aktorzy nagrywający audiobooka spisali się na medal, czujemy prawdziwe emocje, a nie obojętny głos odczytujący znajdujący się przed nim tekst.

Nie mogę się doczekać kolejnych części. Chcę jeszcze, jeszcze, jeszcze...

Żywe trupy tom 1 i 2, Sound Tropez Sp. z o.o.

Za super zabawę dziękuję

Jeśli macie ochotę, to posłuchajcie kawałka, może się skusicie. Posłuchać można tutaj