Prosiak – jak co rano – wybiera się do szkoły. Kiedy nie może znaleźć swoich majtek, wkłada jaskraworóżowe majtki swojej siostry z napisem Daję czadu. Sprawy się komplikują, kiedy okazuje się, że w tym dniu ma wuef. Czy Prosiak będzie musiał pokazać całej klasie swoje piękne majteczki?
I to tak naprawdę cała treść książki. Niby nic, ale książeczka napisana jest w tak fajny sposób(i ozdobiona tak świetnymi rysunkami), że rechoczecie się przez 50 stron przygód P.Rosiaka. Non stop. Od pierwszej do ostatniej strony.
Co może być śmiesznego w książce o gościu, który musi zwędzić majtki starszej siostrze? Jeśli ktoś ma talent pani Catchpole, to wszystko.
Nie wiem dlaczego, ale książki nie da się zrecenzować bo jest tak śmiesznie życiowa, pełna ironii i fajnego postrzegania świata (może dlatego o niej całkowicie zapomniałam i znalazłam podczas porządków), że jej czytanie wydaje się naturalne. Całkowicie. Fakt, że książka jest skierowana bardziej do dzieci niż dorosłych w niczym mi nie przeszkadzał. Czyta się ją w ciągu kilku chwil. I umiera się ze śmiechu. A ponieważ śmiech to zdrowie, to czytanie przygód P.Rosiaka można zaliczyć do zdrowego trybu życia. Tak więc pamiętajcie drodzy rodzice,siostry i bracia: czytajcie maluchom przygody P.Rosiaka. Dzięki temu młodzi będą rośli zdrowsi niż po danonkach :D
Fragment książki
P.Rosiak i czadowe majtki, Barbara Catchpole, Zielona Sowa, 2013
Za możliwość poprawy humoru dziękuję serdecznie
Będę pamiętać o tej książce przy okazji robienia prezentów milusińskim. Sama nie wiem, czy się skuszę. ;)
OdpowiedzUsuń