poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Nicolas Werth, Wyspa Kanibali - Syberyjskie zezwierzęcenie

Istnieją książki i książki. Bardzo rzadko zdarzają się takie, których zrecenzować nie można. Do takich należy „Wyspa kanibali” Nicolasa Wertha opisująca głód i kanibalizm wśród ludzi wysiedlonych na Syberię w latach 30tych.

Tytułowa „Wyspa kanibali”, czyli wyspa Nazino położona na rzece Ob., stała się w latach 30tych ostatnim miejscem na Ziemi dla ponad 2 milionów osób. Chociaż, jako rusycystka, wiedziałam o masowych przesiedleniach na Syberię z rozkazu Stalina, zdawałam sobie sprawę z bardzo trudnych warunków mieszkalnych i socjalnych, które doprowadziły tysiące ludzi do kanibalizmu, nie wyobrażałam sobie, że miało to aż taką skalę, że przeraził się jej sam Stalin rozkazując zaprzestanie przesiedleń.
Początkowo wyspa Nazino miała stać się kolejną kolonią rosyjską. Syberia, wielka kraina leżała odłogiem, a mogła stać się domem i miejscem pracy dla milionów ludzi. Ponieważ na Syberię nikt z własnej woli się nie wyprowadzi, wyspę mieli zasiedlić ludzie z marginesu- rozkułaczeni i ich rodziny, osoby niezatrudnione w zakładach produkcyjnych, działające na szkodę państwa, osoby przybyłe do dużych miast bez zaproszenia (pozwolenia), uchodźcy, byli więźniowie, osoby pozbawione praw obywatelskich- istna śmietanka towarzyska. Plan zakładał przewiezienie wyżej wymienionych osób w miejsce odcięte od świata, zagospodarowanie około miliona hektarów terenów, wybudowanie wiosek pracy (wioski miały składać się ze 100 domów po 60 metrów, po 20 mieszkańców  na budynek). Państwo miało zapewnić drewno, żelazo, gwoździe itd. Niestety, jak to często bywało z planami w Rosji, ktoś czegoś nie dopilnował, zapomniał, przydzielił innej osobie. W wyniku zaniedbań 2 miliony osób zostały zostawione same sobie z wielką kupą mąki na dziewiczych terenach Syberii. Nietrudno się więc dziwić temu, że ludzie przekształcili się w zwierzęta. Słabsze osobniki były przywiązywane do drzewa, obcinano im soczyste części ciała… i zjadano. Do nadzoru  koloni wyznaczono małe oddziały dowódców, lekarzy. Oni jednak, oprócz zabicia części osób, nie mieli na nic wpływu. Ludźmi zawładnął zew natury. Na Syberii pozostawiono 2 miliony osób, które stały się zwierzętami walczącymi o przeżycie. „Na wyspie Nazino człowiek przestał być człowiekiem. Zamienił się w szakala”.  Tak w skrócie przedstawia się historia narodzin Stalinowskiego kanibalizmu.

Książki, jak napisałam na początku, nie można zrecenzować. Bo cóż tu zrecenzować? Styl autora? Akcję? Budowanie napięcia? „Wyspa Kanibali” jest przerażającym dokumentem. Nie jestem pewna, w jaki sposób autorowi udało się napisać o wydarzeniach lat 30tych tak obszerny dokument pełen cytatów osób, które były naocznymi świadkami tamtych wydarzeń. Nie wiem również, w jaki sposób niektórzy ludzie nie zmienili się w bezlitosne zwierzęta jedzące pieczone mięso swoich sąsiadów w dosłownych tego słowa znaczeniu.
Po przeczytaniu książki nasuwa mi się jedna myśl. W jaki sposób można bez użycia siły pozbawić ludzkości tyle osób i w jaki sposób mogą potoczyć się zaniedbane przez kogoś sprawy.

8/10

Nicolas Werth, Wyspa Kanibali, Znak, 2011

recenzja opublikowana na kobieta20.pl

6 komentarzy:

  1. Widziałam ją ostatnio w sklepie, ale nawet nie zaglądałam- okładka wystarczyła.
    Jak myślisz tak naprawdę warto przeczytać?

    A z tym napisem na okładce bym tak nie przesadzała, bo czytałam już w innej książce o tej słynnej poniekąd wyspie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, ja jestem rusycystką, więc byłam jako tako zaznajomiona z tematem, a i tak książka zrobiła na mnie wrażenie.
    Myślę, że warto przeczytać.O wiele lepiej mi się tę książkę czytało niż Złote żniwa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo przerażających opisów, byłam pod wrażeniem tej książki i myślę, że warto ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie, otóż to. Też zastanawiam się dlaczego taka ilość osób nie broniła się w żaden sposób tylko naiwnie szła naprzód;/

    OdpowiedzUsuń
  5. może nie wiedzieli co ich czeka. Początkowo, z tego co pamiętam z historii Rosji, miało to być niewinne zasiedlenie pustych terenów. Miała tam być praca itd. Zresztą ludzie, który "wygrali" możliwość zwiedzenie Syberii niewiele mogli zrobić bo by ich wsadzono do więzienia albo zabito.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale ciekawa jestem właśnie jak to wyglądało liczbowo. Przecież 2miliony osób to nie jest mało, choć pewnie armia Stalina była większa.. eh smutna historia.

    OdpowiedzUsuń