poniedziałek, 14 maja 2012

Czarna kobieta biały kraj Waris Dirie

"Żółw powiada:
praca, którą zaczęto wykonywać,
jest już właściwie skończona."
przysłowie nigeryjskie

 Z historią Waris Dirie pierwszy raz zetknęłam się przy okazji lektury książki "Kwiat pustyni". Książka zainteresowała mnie, a jednocześnie przeraziła. Ci, którzy ją czytali wiedzą, co mam na myśli.
Niedawno miałam możliwość przeczytania najnowszej książki Waris "Czarna kobieta biały kraj". Jest to "historia najnowsza". O życiu na zachodzie (między innymi w naszym pięknym kraju) jak i tęsknocie za rodziną oraz chęci odwiedzenia ojczyzny.
Ktoś mógłby pomyśleć, że życie Waris jest teraz usłane różami. Też tak myślałam. Znana pisarka, znana modelka, wojowniczka o prawa kobiet. Świat musi ją kochać! Nic bardziej mylnego. Autorka prawie każdego dnia musi walczyć ze swoją prywatną pustynią.
"Czarna kobieta biały kraj" to nie tylko przenośnia, efektowny sposób na pokazanie inności. To, moim zdaniem, wołanie o pomoc. To, że mamy XXI wiek nie oznacza, że jesteśmy postępowi. Waris nie raz i nie dwa zetknęła się z rasizmem, niezrozumieniem. Czy człowiek światowy mógłby uwierzyć w to, że w Brukseli- mieście kojarzonym z Unią Europejską, miejscem, gdzie wszyscy są równie, czarna kobieta może zostać potraktowana jak bezdomna nielegalna imigrantka? Przerażające, prawda? Właśnie o takich przypadkach możemy przeczytać. Czy ktoś inteligentny mógłby uwierzyć w to, że w wielu europejskich krajach dziewczynki dalej są obrzezane? Tak, w europejskich, nie przejęzyczyłam się. Ludzie emigrują i zabierają ze sobą swoje zwyczaje. Dalej wierzą, choć w Koranie nie ma o tym nawet słowa, że tylko obrzezana kobieta to czysta kobieta. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ludzie sprawujący władzę mają to wszystko, dosadnie mówiąc, głęboko w dupie. Nie interesują się tym, mówią, że nie mogą się wtrącać w sprawy innych ludzi. Najłatwiej udawać, że nic się nie dzieje...
Książka nie jest jednak pełna smutku, niezrozumienia i nienawiści. Znajdziemy w niej wiele radości, nadziei, miłości. Taki obraz znajdziemy w części opowiadającej o realizacji filmu Kwiat pustyni. Waris Dirie udało się powrócić prawie w rodzinne strony. Zaczęła zastanawiać się nad powrotem na ojczystą ziemię. Czytając tę część miałam wrażenie spokoju, błogości. Widać, że myśląc o Afryce Waris się wycisza, jest w pełni spełniona. No może nie całkiem w pełni. Musi pomóc kobietom żyjącym na czarnym lądzie. To jest jej priorytetem. Nie wybiegi, zdjęcia, autografy. Pomoc.

10/10 zdecydowanie

Czarna kobieta biały kraj, Waris Dirie, Świat książki, 2012

za możliwość przeczytania dziękuję serdecznie wydawnictwu

Czytając książkę Czarna kobieta biały kraj słuchałam jednocześnie audiobooka "Córka nomadów". Muszę przyznać, że było to ciekawe uczucie- przemieszczać się w czasie. Recenzja już niedługo

3 komentarze:

  1. Kwiat pustyni czytałam już bardzo dawno temu, za to niedawno obejrzałam film, i muszę przyznać że jestem ciekawa dzisiejszej Wariss :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam 'Kwiat pustyni', było to dość dawno, a jednak do dziś pamiętam wrażenie jakie na mnie wywarła ta opowieść. Prawdziwa do bólu.
    Bardzo jestem ciekawa nowej książki Waris Dirie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. dziewczyny, naprawdę warto przeczytać tę książkę

    OdpowiedzUsuń