"Znasz kogoś jak mu powiesz „ej, chodźmy na kremówki” to on powie „nie, dzięki stary, nie lubię kremówek”? Kremówki są pycha! (...) Kremówki to jedno z najlepszych ciastek, ja to wiem. Masz chusteczkę? Pociekło mi. Na samą myśl o kremówkach się ślinię."
Ja lubię ciasta. A ponieważ nie mam w obecnym piekarnika, jestem w czarnej... mniej szlachetnej części pleców. Jakiś czas temu miałam chęć przeczytać książkę o makaronach. Coś się jednak pokitwasiło i dostałam taką o ciastach bez pieczenia. Czyżby ktoś nade mną czuwał? Piekarnika brak, ale to nie oznacza, że przestałam marzyć o pysznym cieście.
Na co macie ochotę? Ciasto wykwintne, np keks na zimno z mango, tort straciatella albo śnieżny tort czekoladowy? A może coś z "klasycznych i lubianych"? Do wyboru między innymi mandarynkowy torcik tiramisu, sernik, wieniec pomarańczowy. Jeśli urządzamy przyjęcie dla najmłodszych warto wypróbować Hobbita (torcik mleczno- ryżowy), psiaka, węża albo Marshmallow (truskawkowy piankowiec). Lubicie ciasta z alkoholem? Proszę bardzo: adwokat, czekoladowy tort z biszkoptami, czereśniak, sułtański mus lodowy. W książce znajdziemy również rozdziały: łatwe i szybkie, dla gości, dobry pomysł oraz owocowe. Dla każdego coś się znajdzie. Nikt z lubiących ciasta nie powinien poczuć się oszukany.
Podstawą każdego ciasta na zimną są biszkopty, herbatniki, wafle lub keks. Do tego śmietana lub twarożek i dodatki typu owoce. Potem na trochę do lodówki i gotowe. Niezbyt trudne, prawda? Też tak myślę. Autor(ka) książki ma całkowitą rację pisząc, że "ciasta bez pieczenia to super alternatywa dla słodkich wypieków nie tylko na lato". Chociaż uważam, że lato to najlepsza pora na wypróbowanie wielu przepisów- tyle jest owoców, że szkoda zmarnować ten okres.
Sama książka jest bardzo przejrzysta i przyjemnie się z niej korzysta. Każdy przepis zajmuje jedną stronę, opisy przygotowania cista są wypunktowane i idealne (nie za krótkie, nie za długie). Każdy przepis przyozdobiony jest ładnym i niezbyt dużym zdjęciem- w tej książce to treść jest ważna, a nie zdjęcia na całą stronę. Jak można się było spodziewać, w książce znajdziemy "lokowanie produktu", czyli znany nam z większości filmów product placement. No ale czy jeśli książka jest wydana z/przez/dzięki firmie Dr. Oetker można mieć do niej pretensje? Przynajmniej mam pewność, że dane składniki są dość łatwo dostępne.
Książka jest w twardej oprawie, jest przez to trochę cięższa, ale dzięki temu nie zniszczy się tak szybko.Ktoś zainwestował również w gruby śliski papier, za co mu serdecznie dziękuję. Nie lubię, gdy książka, która ma mi z założenia służyć przez wiele lat jest drukowana na papierze toaletowym.
Cieszę się, że zamiast kolejnej książki o makaronach dostałam książkę o ciastach. Bardzo się cieszę.Naprawdę bardzo się cieszę. A książkę polecam. Zarówno tym, którzy mają piekarniki, jak i tym bez. Nareszcie będę mogła "piec" ciasta. Jupi!
09/10
Ciasta bez pieczenia od A do Z, Weltbild, 2012
Za książkę dziękuję wydawnictwu
Ostatnio nie mam zbyt wiele czasu na pieczenie ciast, więc powyższa książka bardzo mi się przyda. Czasem rzeczywiście można zrobić coś z niczego i będzie to bardzo smaczne.
OdpowiedzUsuńNo i mnie również pociekło:D
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na książkę, naprawdę. Na coś takiego czekałam. Bo czasem po prostu się nie chce, albo ma się dosyć tego, że za każdym razem wychodzi zakalec :)
OdpowiedzUsuń