Ludzie dzielą się na tych, którzy lubią koty, i na tych, którzy jeszcze o tym nie wiedzą.
Gdzieś na warszawskiej Białołęce żył sobie niejaki Riko. Jego życie nie zawsze było cudowne, a ludzie z którymi się zetknął nie zawsze byli przyjaźnie nastawieni. Gdyby Riko żył sam, życie nie byłoby skomplikowane. Na jego głowie są jednak wybranka serca
Szarosrebrna oraz kocięta. Podczas wędrówek po jedzenie Riko zauważa, że jego rewir zaczyna się zmieniać. Jeździ tam coraz więcej samochodów, snuje się coraz więcej ludzi. Pewnego dnia podczas zwiedzania Riko znajduje pewne podwórko. Okazuje się, że zarówno sam teren jak i jego mieszkańcy są przyjaźni kotom. Przynajmniej takie sprawiają wrażenie. Gdy kocur jest pewny dobrych zamiarów nowych ludzi postanawia sprowadzić w nowe miejsce całą swoją rodzinę...
A później dowiadujemy się co było dalej, ale tego nie zdradzę. Czytając książkę zwróciłam uwagę na jej styl. Jest napisana tak, jakby kot siedział przy autorach i mówił im, co mają przelać na papier. To bardzo ciekawe doświadczenie. Chociaż zawsze uważałam się za kociarę, to nigdy nie czułam aż takiej więzi z kotem aby wiedzieć co czuje. Autorzy książki ten dar posiadają i chwała im za to. Spisali się naprawdę cudownie.
Dzięki nim możemy przeczytać o prawdziwym życiu kota. O jego humorach, hobby, obawach. O jego uczuciach. Wątpię, by autorzy siedzieli przy kawie i wymyślali duperele. Myślę, że oni naprawdę "czują" koty, mają umiejętność odczytywania ich aury.
Ciekawym bohaterem jest sam Riko. Podobno koty chodzą własnymi ścieżkami, nie wiążą się z nikim. Riko jest inny. Ma stałą partnerkę, dzieci o które się troszczy. Ma też nieskończone pokłady miłości, opiekuńczości oraz troski o innych. Cudownie czytało się o kocie, który troszczy się o innych. Dzięki autorom książki także wiele nauczyłam się o kotach, chociaż myślałam, że wiem już o nich dużo. Okazało się, że to nieprawda.
Każdemu, kto uważa, że koty są istotami wartymi zainteresowania polecam tę książkę. Po raz kolejny również stwierdzam, że tę książkę powinno się włączyć w kanon lektur szkolnych. Może zamiast Janka Muzykanta?
Riko i my. O kotach, ludziach, przyjaźni i zaufaniu Chełstowska Joanna, Kozłowski Ludwik, wydawnictwo Pierwsze, 2013
Za możliwość poznania ciekawego świata dziękuję portalowi
oraz wydawnictwu
Pierwsze
Wydaje mi się, że jest to książka dla dzieci na poziomie podstawówki? Oczywiście nie w negatywnym sensie, ale jakoś opowieść z punktu widzenia kota wydaje mi się mało "dorosła". Niemniej jednak koty kocham całym sercem (a z dniem, w którym dowiedziałam się o mojej alergii na sierść nawet jeszcze bardziej), więc pewnie książkę przeczytam.
OdpowiedzUsuńW żadnym wypadku nie jest to książka przeznaczona dla dzieci z podstawówki. Książka jest bardzo dojrzała i dorosła tylko pokazana w miły sposób :)
Usuńr4s93w7v63 r5l92y0h92 m1i55y4x89 x2q93v3p13 b6s32i9v57 b8h88g6y47
OdpowiedzUsuń