Czy znalazłaś kiedyś plik listów na strychu albo w pudełku? Jeśli tak, to na pewno pamiętasz to uczucie ciekawości połączonej ze zmieszaniem z powodu wkraczania w czyjąś intymność. Tak właśnie się czułam, czytając kolejne „Listy miłosne Franciszka Starowieyskiego”.
Korespondencję pochłonęłam jednym tchem, jest fascynująca. Niektóre listy są zabawne, inne opisują szarą rzeczywistość. Część, jak ten, który przytoczyłam, wzbudzają mieszane uczucia- czasem śmiech, a czasem łzy. Nie mnie oceniać wartość estetyczną listów mistrza, bo przecież, w przeciwieństwie do swoich prac, pan Franciszek nie miał zamiaru pokazywać obcym swoich uczuć i myśli. Z powodu dość charakterystycznego pisma artysty, zawartość listów została przepisana komputerowo, lecz każdy z nich został uwieczniony w oryginale. Większość korespondencji jest także opatrzona komentarzami żony grafika-malarza.
Wiele z tych listów artysta napisał na rysunkach artysty, więc czytelnik ma również okazję do obejrzenia, zapewne nigdzie dotąd nie wystawianych, prac. Z tyłu książki mamy też mały album rodzinny tworzący przekrój życia Franciszka Starowieyskiego. Kolejnym dodatkiem jest obszerny wywiad z panią Starowieyską. Listy pana Franciszka są szczere aż do bólu. Któż bowiem ośmieliłby się napisać do ukochanej takie słowa „Żyję bardzo cnotliwie, trochę z wierności, trochę z powodu brzydkich dziewczyn: ale bardziej z wierności”? Tylko prawdziwy artysta, który przelewa na papier swoje prawdziwe uczucia, czy to za pomocą rysunków, czy słów.
Choć dość rzadko czytuję pamiętniki i nie przepadam za tego typu publikacjami, z całego serca polecam „Listy miłosne Franciszka Starowieyskiego”. To prawdziwa gratka nie tylko dla miłośników talentu Starowieyskiego lecz również dla koneserów literatury pięknej w dosłownym tego słowa znaczeniu. Książka, a właściwie poniekąd album, idealnie nadaje się na prezent dla bliskiej osoby.
5/10
Izabela Górnicka – Zdziech, Franciszek Starowieyski, „Listy miłosne Franciszka Starowieyskiego”, Prószyński i S-ka, 2010
recenzja opublikowana na dlalejdis.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz