„Na nieznanych wodach” Tima Powersa to powieść, która stała się inspiracją dla filmu o zwariowanym piracie.
Tak, przygody Jacka Sparrowa w filmie „Piraci z Karaibów na nieznanych wodach” powstało w oparciu właśnie o tę książkę.
Czy może stać się tak, że ze zwyczajnego, niczym niewyróżniającego się mężczyzny, z minuty na minutę można stać się piratem? W niektórych przypadkach tak. Przedstawiam wam historię Johna Chandagnaca, zwykłego przeciętniaka płynącego na spotkanie z dawno niewidzianą rodziną. Dzięki dziwnemu i podejrzanemu zbiegowi okoliczności na jego drodze, a właściwie to na drodze statku, którym miał przyjemność podróżować, stanęli najprawdziwsi piraci z krwi i kości. John, mając do wyboru zginąć lub dołączyć do zgrai bandytów, postanawia żyć. Gdy okazuje się, że jego życie jest coś warte, dzięki umiejętności gotowania i posługiwania się bronią Johna Chandagnaca, staje się Jackiem Shandy.
Piraci, którzy mieli przyjemność wtargnąć na okręt, którym podróżował John nie przybyli tam przypadkiem. Umówili się na to z niejakim Benjaminem Curwoodem, szalonym profesorem, który w zamian za małą pomoc w powołaniu do życia zmarłej żony i przeniesienie jej duszy w ciało pięknej córki, obiecuje piratom statek. Tak właśnie zaczyna się przygoda Jacka Shandy’ego na nieznane wody i lądy w poszukiwaniu magicznej Fontanny, a właściwie źródła młodości. Czy uda mu się przeżyć niebezpieczne przygody? Czy nie przepłaci za swoją decyzję życiem?
Gdy na okładce książki przeczytałam słowa Orsona Scotta Carda: „Nikt tak dobrze nie snuje opowieści jak Tim Powers”, nie byłam pewna, czego mogę się spodziewać, gdyż nie wiedziałam, czy pochwała z ust pisarza, którego nie lubię to dobry czy zły znak. Okazuje się jednak, że Orson Scott Card miał rację. Książka o piratach jest przednia. Wprawdzie, co jakiś czas trzeba sobie zrobić przerwę w lekturze, aby przetrawić odpowiednie przygody, ale ogólnie książka idealnie nadaje się na wakacje. W książce brakowało mi jednak mocno zarysowanych charakterów. Bo chociaż pirat piratowi nierówny, to miałam problemy z tym, kto jest kim. Gdyby autor poświęcił poszczególnym postaciom więcej czasu, może nawet odnalazłabym swojego ulubionego bohatera? A tak musiałam się zadowolić głównym bohaterem, który też niestety nie za bardzo wybijał się na tle swoich kompanów.
08/10
Tim Powers, Na nieznanych wodach, Wydawnictwo Literackie, 2011
recenzja opublikowana na:dlalejdis.pl
Lubię "Piratów z Karaibów" to i dlatego skuszę się na książkę. Wydaję się być ciekawa. Nie lubiłam nigdy książek przygodowych, ale od jakiś 3 lat jestem ich zwolenniczką o ile są naprawdę interesujące
OdpowiedzUsuńBardzo lubię "Piratów z Karaibów", ale nie wiem czy książka na ten temat mogłaby mnie zainteresować. Hmm zobaczymy, może sięgnę po tę pozycje, ale z pewnością jeszcze nie teraz. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOpis książki ciekawy,podoba mi się - będę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńPiratów lubię, Deepa-Saprrowa uwielbiam, ale jak widzę nie ma tutaj tak wyrazistej postaci jak kapitan Jack, więc nie przeczytam :P
OdpowiedzUsuńSzkoda, że brak bardziej wyrazistych postaci przez co sama miałaś niekiedy problem kto jest kim. mimo wszystko chce poznać osobiście te książkę.
OdpowiedzUsuńNie lubię niedopracowanych postaci - też zlewają mi się w całość i żadnej nie potrafię odpowiednio polubić. Same przygody piratów mogłyby być ciekawe, ale nie wiem czy się w nie zagłębię. Na razie mnie nie kusi :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że film Piraci z Karaibów ma swoje źródło w książce - a tu proszę:-) pomimo niedociągnięć o jakich piszesz bardzo chętnie sięgnę po tę książkę, zwłaszcza że motywy pirackie nie są w książkach zbyt popularne - zatem może to być naprawdę ciekawa lektura. Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńOoo... Nawet nie wiedziałam, że jest taka książka.
OdpowiedzUsuń