Jedni Kinga kochają, inni go nie trawią. Ja go zawsze bardzo lubiłam, a moje uczucie umocniło się po przeczytaniu jego najnowszej książki Dallas’63.
Kto oczekuje po książkach happy endów, przewidywalności i uśmiechów niech nie zaczyna ze Stephenem Kingiem. W jego książkach nie ma miejsca na bajki. Jego książki są jak życie, „brutal, full od zasadzkas i czasami kopas w dupas” jak to się kiedyś mówiło. Jego książki nie należą również do najłatwiejszych. Najlepiej czytać je z małymi przerwami, aby wszystko, o czym King pisze zdążyło się nam przyswoić.
W swojej najnowszej książce, Dallas ’63, King porusza temat podróży w czasie i zmian wydarzeń. Głównym bohaterem powieści jest Jake Epping, nauczyciel w jednej ze szkół średnich. Epping jest człowiekiem zmęczonym życiem, zmęczonym nauczaniem, mającym żal do swojej byłej żony alkoholiczki. Ostatnio jedynym światełkiem w tunelu jest wzruszająca praca napisana przez jednego z uczniów z kursu dla dorosłych, Harrego Dunninga- kuśtykającego sprzątacza pracującego w szkole, w której Jake uczy.
Najzwyklejszy w świecie nauczyciel zna (nie)zwykłego właściciela baru, niejakiego Ala Templetona. Pewnego dnia dostaje dziwny telefon z zaproszeniem do baru Ala na ważną rozmowę. Niespodziewający się niczego Jake przychodzi i tak zaczyna się bardzo ciekawa historia.
Okazuje się, że Al odkrył bardzo dawno temu przejście w czasie. Dzięki króliczej norze może cofać się do roku 1958. Problem w tym, że jest stary i umierający, a każda podróż w czasie do postarza. Przed śmiercią wyznaje to wszystko skołowanemu nauczycielowi i zapoznaje go ze swoim tajemniczym planem. Al dobrą i światłą przyszłość Ameryki widzi w prezydencie Kennedym. Nie można dopuścić do zamachu. Po próbach mających na celu uratowanie między innymi Harrego, Jake na własne oczy widzi, że przyszłość, z trudem bo z trudem, można zmienić. Nie jest jednak pewny, czy jest na to gotowy. Do szybkiego podjęcia decyzji przekonuje go samobójstwo Ala.
Przenosimy się w przeszłość. Tam wszystko wydaje się lepsze. Życie jest tanie, jedzenie dobre i niezdrowe, nikt nie przejmuje się prawami czarnoskórych. Jake, jako George Amberson, radzi sobie w przeszłości nadzwyczajnie dobrze. Dzięki dokumentom, które dostał przed podróżą i podrobionym dyplomom dostaje pracę w małej miejscowości. Tam poznaje miłość swojego życia Sadie. Pragnie związać się z piękną kobietą. Tylko czy taka interwencja w przeszłości nie zmieni za bardzo przyszłości? I co z planem uratowania USA przed przyszłością? Czy da się to pogodzić? A może Jake (George) wybierze spokojne życie nauczyciela i nie będzie próbował zrobić tego, po co tam przybył? Przekonajcie się sami.
Książkę byłam zmuszona czytać z przerwami, choć miałam ochotę ją pochłonąć w całości. Gdy odrywałam się od niej nie mogłam się doczekać powrotu do świata przedstawionego przez Kinga. Czułam się tak, jakbym czekała na następny odcinek ukochanego serialu. Dallas ’63 wciąga niesamowicie, choć pewnie nie wszystkim będzie się podobać. Trzeba się przyzwyczaić do wielu postaci, bardzo rozbudowanej fabuły i ponad 850 stron przez które trzeba przebrnąć. Opłaca się jednak, jak przy każdej książce Mistrza. King, jak zawsze, spełnił moje oczekiwania w 100%.
Pod koniec książki czułam się jak bohaterka "Misery". Miałam ochotę zmusić ukochanego pisarza do zmiany zakończenia. Czułam się jak bohater „Cmętarza zwieżąt”, który zrobi wszystko, aby przywrócić do życia ukochaną osobę. Czy Was końcówka książki zaskoczyła tak samo jak i mnie?
Dallas ’63, Stephen King, Prószyński i S-ka, 2011
10/10
recenzja opublikowana na stronie kobieta20.pl
Chcialabym kiedyś przeczytać :)
OdpowiedzUsuńZa gwiazdkowe pięniądze na pewno ją kupię. Nie rozumiem ludzi, którzy nie umieją zrozumieć i pokochać Kinga.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie czytałam,ale wszyscy niesamowicie wychwalają,tak jak i Ty,więc koniecznie muszę to zrobić;)
OdpowiedzUsuńOstatnio wszędzie widzę tą książkę. Ale wstyd przyznać - nie znam jeszcze Kinga. Może kiedyś się zabiorę za niego. :)
OdpowiedzUsuńKiedyś może przeczytam - w końcu wypadałoby zapoznać się z tym niezwykle poczytnym autorem :) Póki co - zachwycam się filmem 'Zielona mila'!
OdpowiedzUsuńPewnie kiedyś przeczytam, ana razie nie mam na to niestety czasu... Obowiązki... ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :D
[papierowyazyl.blogspot.com]
Ja kocham Kinga:D A o Dallas poproszę mikołaja;)
OdpowiedzUsuńNiestety jego twórczość do mnie nie przemawia. Robiłam wa podejścia i nic...
OdpowiedzUsuńJa właśnie dziś skończyłam czytać i jestem pod wrażeniem. To już ok 30 książka Kinga przeczytana przeze mnie i obok "Łowcy snów", "Worka kości", "Ręki mistrza" i "Pod kopułą" ustawial Dallas na wysokiej pozycji w moim osobistym rankingu. Ciężko mi jeszcze otrząsnoć się z nierzeczywistego kurzu jaki osiadł na mnie gdy razem z Eppingiem przebywałam w 58 roku. Polecam każdemu bez względu na wiek i upodobania literackie.
OdpowiedzUsuńObiecałam kiedyś, chyba na fejsie pod linkiem do tej recenzji, że jak skończę czytać Dallas to przeczytam Twoją recenzję. Oto jestem :)
OdpowiedzUsuńI w zasadzie niewiele napiszę :P Bo mnie także książka się spodobała, też uważam, że trzeba sobie robić przerwy w czytaniu książek Kinga ;)
Zakończenie jednak nie było dla mnie zaskoczeniem :P
@zaczytana-w-chmurach: no dla mnie niestety było. naiwna kobieta oczekuje od Kinga happy endu ;)
OdpowiedzUsuń