Ameryka, lata ’60. Typowe małe miasteczko jakich wiele, a w nim mieszkańcy jakich wiele. Każdy, z kto nie jest z marginesu, posiada mały domek, ogródek, dziecko… i służącą. Czarną oczywiście. I właśnie o tym, (o tych) jest ten film. O czarnych służących, które pomimo tego, że są z „nami” codziennie od porodu aż do śmierci, sprzątają, piorą, gotują, wychowują „nasze” dzieci nie mają żadnych, ale to żadnych praw. O filmie dowiedziałam się dzięki pani Dorocie oglądając program „Kino kanapa książki”. Właściwie to dowiedziałam się o książce, poszukałam i zorientowałam się, że istnieje film pod tym samym tytułem.
Główna bohaterka filmu, Skeeter (Emma Stone, znana z między innymi z filmów To tylko seks i Duchy moich byłych ) to panna z dobrego domu, która wraca do rodzinnej miejscowości po studiach. Skeeter, w przeciwieństwie do koleżanek, dla których szczytem szczęścia jest złapanie męża, urodzenie dziecka i plotkowanie (bo posiadanie służącej jest normą) marzy o karierze dziennikarki. Udaje jej się dostać do miejscowej gazety, gdzie będzie odpisywać na listy czytelniczek dotyczące prowadzenia domu. Problem w tym, że jak każda dziewczyna z dobrego domu, Skeeter wie o prowadzeniu domu tyle ile o podróżach na Księżyc. Przecież wszystko zawsze robiły czarne służące. Dziewczyna postanawia więc skorzystać z wiedzy jednej z pomocy domowych w domu swojej koleżanki. Gdy widzi i słyszy, jak na co dzień traktuje się służące, postanawia napisać o poważny artykuł o pracy w domach białych ludzi z punktu widzenia czarnych. Nie jest to pomysł głupi, ale kto odważy się opowiedzieć o pracodawcach?
Moje wrażenia? Wiem, co to rasizm i segregacja rasowa. O tym tak de facto jest ten film. Wywiady ze służącymi to tylko przykrywka, aby móc pokazać ludziom jak żyło się 50 lat temu. Bo kto poszedłby do kina na film dokumentalny o segregacji czarnych? W latach ’60 było to normalne i nikogo nie dziwiło. Czarni mieli swoje kościoły, szkoły, miejsca w autobusach. Nie mogli przebywać w towarzystwie białych, normalnie z nimi rozmawiać, srać (za przeproszeniem) w ich kiblach. Wprawdzie teoretycznie jakieś prawa mieli, ale jeśli z nich skorzystali gorzko żałowali nie tylko oni, ale i całe ich rodziny. Wszyscy wiedzą kim byli Martin Luther King czy Rosa Parks. O nich się mówi. Nie mówi się natomiast o szarych obywatelach. I ten film/książka jest właśnie o tym. O poniżaniu, segregacji, walce. Ale nie tylko. Pokazuje również, jak biały człowiek był uzależniony od czarnego. Szumnie nazywane „gospodyniami domowymi” kobiety nie potrafiły jajka ugotować, pościelić łóżka, czy wykąpać własnego dziecka. Gdyby wtedy służące się zbuntowały, piękne USA zarosłoby brudem i umarło z głodu. Dzięki czarnym biali żyli. Jest jeszcze jeden ciekawy aspekt poruszony w Służących. Miłość. Służące wychowywały cudze dzieci. Te dzieci kochały właśnie je, nie swoje matki, których naprawdę nie znały. To „niania” je kąpała, karmiła, ubierała, czytała im książki itd. To swoje czarne „nianie” kochały dzieci. Gdy dziecko dorastało często dostawało służącą w „testamencie”. Wtedy relacje się zmieniały. Nie można było być miłym dla czarnego. W niani przechodziły one w służące. Zresztą co ja będę pisać. To trzeba obejrzeć, przemyśleć.
Służące (The help) to bardzo dobry film. Choć jest to dramat, to chwilami śmiałam się do łez (Wy też będziecie). Oglądajcie śmiało i, jeśli macie możliwość, sięgnijcie po książkę Kathryn Stockett o tym samym tytule. (ja sięgnę na 100%)
*nadużywanie słów „czarni” jest zamierzone.
Edit: Zapomniałam dodać. Film jest wzruszający, więc miejcie w pogotowiu chusteczki higieniczne. Mi się przydały, ale ja często płaczę na filmach
Edit: Zapomniałam dodać. Film jest wzruszający, więc miejcie w pogotowiu chusteczki higieniczne. Mi się przydały, ale ja często płaczę na filmach
Tytuł polski: Służące
Tytuł oryginalny: The help
czas trwania: 2 godz. 26 min.
gatunek:Dramat
premiera: 4 listopada 2011 (Polska) 10 sierpnia 2011 (Świat)
reżyseria:Tate Taylor
scenariusz:Tate Taylor
Obsada: Emma Stone, Viola Davis, Bryce Dallas Howard, Octavia Spencer, Jessica Chastain, Ahna O'Reilly, Allison Janney, Anna Camp
Na podstawie książki „Służące” Stockett Kathryn
To ja się na niego piszę !
OdpowiedzUsuńChusteczki tez mam zawsze pod ręką :)
Emma Stone jest raczej znana dzięki innym filmom - np. 'Zombieland' czy 'Łatwa dziewczyna'. To tam zwrócono na nią uwagę i tam grała w więcej niż dwóch scenach /to tak odnośnie do wymienienia przez Ciebie 'Seksu' np./ :)
OdpowiedzUsuńMnie uderzało bardzo to, że brzydzili się korzystać z tych samych toalet, ale nie przeszkadzało im, że czarna nosi ich dzieci albo przygotowuje im posiłki.
Bardzo sugestywny i poruszający obraz - masz rację, chusteczki są obowiązkowe.
Pierwszy raz słyszę o tym filmie, ale tak go super, obrazowo przedstawiłaś, że chętnie go obejrzę. Nie zapomnę również o chusteczkach ;-)
OdpowiedzUsuń@Futbolowa: "Zombielandu" nie zaliczam do filmów, więc nie biorę go pod uwagę. Napisałam o tych filmach, z których ja znam aktorów :) Łatwej dziewczyny jeszcze nie oglądałam.
OdpowiedzUsuń@toska82, cyrysia: nie zwlekajcie, naprawdę warto
Nie no, jasne :) Chodziło mi tylko o samo sformułowanie 'znana z', które powinno odnosić się do tych obrazów, które faktycznie ją wypromowały :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że czytasz Dallas - nie mogę się doczekać Twoich wrażeń :)
O tak! film jest bardzo dobry. Mnie poruszył może nawet bardziej niż książka.
OdpowiedzUsuńChętnie obejrzę, brzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuń@Futbolowa: faktycznie, masz całkowitą rację. rozpędziłam się.
OdpowiedzUsuń@Kasiek: szczęściara, książkę czytała :)
@Immora: żałować nie będziesz, obiecuję
@Futbolowa: co do Dallas, idzie mi jak krew z nosa. Nie mam czasu :/ ale postaram się najszybciej jak się da przeczytać i zrecenzować :)
OdpowiedzUsuń"Służące" obejrzę na sto procent. Mam na nie straszną chrapkę i aż dziw bierze, że nigdy wcześniej nie słyszałam o książce! No i skoro mówisz, że film wzruszający, to ja się chyba zaopatrzę w ręcznik - bo czasem paczka chusteczek to za mało ;)
OdpowiedzUsuńLubię taki klimat Ameryki w latach '60, także bardzo chętnie obejrzę. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńObejrzałam film - jestem pod wielkim wrażeniem. Chusteczki się przydały ;)
OdpowiedzUsuńja tez często płaczę na filmach, a że ciągle oglądam jakieś psychologiczne dramaty, to tym bardziej., ;)
OdpowiedzUsuń