Któż z nas oglądając „Przepis na życie” nie zakochał się w kochających kuchnię i gotowanie bohaterach? Teraz jeden z bohaterów- Jerzy Knappe- zaprasza nas do stołu.
Można dziwić się różnym rzeczom, Temu, że bezrobotna bohaterka robi zakupy w drogim supermarkecie, że „z ulicy” trafia do załogi restauracji, a potem do jej kuchni. Jednak to, w jaki sposób bohaterowie odnoszą się do tego, co robią na co dzień, sprawia, że zakochujemy się zarówno w nich, jak i w daniach, które tworzą.
Stacje telewizyjne odcinają, jak tylko się da, kupony od seriali, które stały się hitami. Dlaczego by więc po wydanych pamiętnikach i książkach bohaterów, nie spróbować wydać książki kucharskiej, którą napisał główny bohater?
O dziwo, tym razem, udało się. Myślę, że nie miało prawa się nie udać. W końcu to książka kucharska, a przepisy, które wykorzystywali bohaterowie, ktoś musiał stworzyć.
Książka „Zapraszam do stołu. Kuchnia Jerzego Knappe” to zbiór przepisów, którymi delektowali się bohaterowie serialu. Znajdziemy tu przepisy na: miskę glazurowanych warzyw, krewetki w białym winie z chilli, mus z grejpfruta, kruche ciasto z kremem cytrynowym, zupę z cukinii, spaghetti z salami i suszonymi pomidorami i wiele innych. W teorii przepisy wydają się spójne, więc myślę, że śmiało można kilka z nich wypróbować (ja jeszcze okazji nie miałam). Oprócz przepisów w książce znajdziemy wiele zdjęć (które na pewno ucieszą fanów serialu) oraz trochę opowieści z serialem związanych.
Za to, jak książka wygląda odpowiadają tak naprawdę nie bohaterowie serialu, lecz Agnieszka Pilaszewska, która zajęła się tekstami i przepisami w książce (na co dzień jest ona scenarzystką serialu) oraz Dorota Kwiecińska i Anna Chwilczyńska (przygotowują wszystkie potrawy, które możemy oglądać w kolejnych odcinkach „Przepisu na życie”)- autorki przepisów kulinarnych.
Do tej, w przeciwieństwie do innych serialowych, książki zabrano się profesjonalnie i wyszło z tego naprawdę coś całkiem fajnego. Chociaż autorki przepisów nie są zawodowymi kucharzami, każdy z przepisów wygląda smakowicie. A ponieważ w gotowaniu nie chodzi o tytuły, lecz o smaki oraz przyjemność z gotowania i jedzenia, śmiało mogę powiedzieć, że na tę książkę można wydać pieniądze.
08/10
Zapraszam do stołu. Kuchnia Jerzego Knappe, Wydawnictwo Literackie, 2011
recenzja opublikowana na dlalejdis.pl
Był czas że uwielbiałam ten serial, niestety obecnie schodzi on na psy. A szkoda, bo było naprawdę ciekawie i pysznie a robi się nie miło, tak jak i w innych serialach. No ale nie o tym miałam pisać. Jak zaczęłam oglądać, to zachwyciły mnie dania serwowane na ekranie, czasem proste, czasem troszkę skomplikowane, ale wszystko niesamowicie smaczne i apetyczne. Wszystko bardzo kolorowe !!! Jestem ciekawa tej książki i zawartych w niej przepisów :)
OdpowiedzUsuńzastanawiałam się, czy to nie kolejny gniot, taki jak Kaktus w sercu czy inne. Zainteresowałaś mnie
OdpowiedzUsuń@kasia.eire: też się bałam, ale na szczęście tym razem książka całkiem na poziomie
OdpowiedzUsuń"Przepisu na życie" nie oglądam, bo nie lubię polskich seriali, ale... dobra książka z przepisami nie jest zła ;) Spaghetti z salami wydaje mi się dziwnym pomysłem, ale jak się nauczyłam - dziwne nie znaczy niedobre. Ot, na przykład sałatka z salami i mozzarellą, suszonymi pomidorami i... (zabij mnie, nie pamiętam reszty składników ;) ) jest przepyszna.
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za takimi książkami,więc zdecydowanie sobie odpuszczę;)
OdpowiedzUsuń