środa, 28 marca 2012

Urodziłam się dziewczynką

[...] Później zapytałam się jednego z takich ochotników, co się poprawiło, odkąd Plan zaczął tu działać. - Ochrona dzieci- odrzekł bez wahania. Co jeszcze? Tym razem musiał chwilę pomyśleć. - Nic- odparł.
Książka, a raczej książeczka, "Urodziłam się dziewczynką" ma wielu autorów. Tim Butcher, Xiaolu Guo, Joanne Harris, Kathy Lette, Deborah Moggach, Marie Phillips oraz Irvine Welsh. Część z nich znam, choćby Joanne Harris, która jest autorką jednej z moich ulubionych książek "Czekolada", o innych nigdy nie słyszałam, ale przecież nie o to chodzi, abym znała autorów poszczególnych reportaży/dzienników/ opowiadań*.

W książce spodobało mi się to, że każdy z tym autorów reprezentował inny styl, inne spojrzenie na świat, inną wrażliwość. Czytając czułam, czy dana osoba wczuła się w historię swoich bohaterów czy też stara się stać z boku i jedynie opowiadać to co widzi. Przy niektórych tekstach płakałam, przy innych zastanawiałam się "to już? tylko na tyle stać autora?"

O czym traktuje książka "Urodziłam się kobietą"? O kobietach przede wszystkim, ale także o otaczającym je świecie i o roli Planu w życiu mieszkańców Togo, Sierra Leone, Ghany, Brazylii, Kambodży, Ugandy i Dominikany. Znajdziemy tam historie o handlu żywym towarem, o okaleczeniach, gwałtach, seksie z nauczycielami, prostytucji, trudności w dostępności do szkół, opieki medycznej, pomocy psychologicznej. Jednak nie tylko o tym tu przeczytamy. Znajdziemy w niej również tematy dotyczące głodu, problemów rodzinnych, zazdrości. Najbardziej wzruszyła mnie historia mężczyzny, policjanta, który stracił swoją ukochaną córkę. Nie została zabita, nie została sprzedana. Przez chwilową nieuwagę zgubiła się i wiele lat przemieszkała w dżungli niczym bohater Księgi dżungli. Każda z opowiedzianych historii jest wyjątkowa i wzruszająca. Zaczynamy się jednak zastanawiać co, tak naprawdę, robią te wszystkie organizacje charytatywne zajmujące się pomocą w biednych krajach. W gazecie przeczytamy, że wybudowano studnię, w TV usłyszymy o dostawie leków, ale tak naprawdę jest to kropla w morzu potrzeb. Zamiast pomagać ofiarom gwałtu montuje się tabliczki z hasłami w stylu "nie zgadzaj się na seks".

Zastanawia mnie tylko jedno. Dlaczego nikt nie pisze o dziewczynach z województwa X czy Y, które pojechały do Niemiec jako hostessy i zostały prostytutkami? Dlaczego nikt nie zainteresuje się tym, że kilka kilometrów od stolicy żyją ludzie, którzy nie mają jeszcze prądu? Dlaczego wiele osób żyjących na wsiach musi iść do wychodka zamiast do łazienki? Dlaczego biedniejsi zamiast iść na studia są "zmuszani" do wyboru zawodówki? W Polsce, w każdym kraju na świcie (no może prawie każdym) jest takich ludzi bardzo wielu. Nikt im nie pomaga, nikt się nimi nie interesuje, nikt nie pisze o ich życiu książek. Czy dzieci z Afryki zasługują na więcej niż Jaś czy Małgosia? Czy posiłek dla dziewczynki z Kambodży jest ważniejszy niż obiad Kasi?

* każdy może odbierać te teksty jak chce. Dla mnie część z nich była reportażami, inne zapiskami z podróży

08/10

Urodziłam się dziewczynką, Tim Butcher, Xiaolu Guo, Joanne Harris, Kathy Lette, Deborah Moggach, Marie Phillips, Irvine Welsh, Świat książki, 2012

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu

5 komentarzy:

  1. Zapowiada się ciekawe ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi trochę smutno... Aczkolwiek zgadzam się z Twoimi ostatnimi zdaniami. Nie trzeba wybrać się do Afryki, wystarczy rozejrzeć się wkoło i tutaj też jest wiele do zrobienia...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak tylko dowiedziałam się o tej książce to postanowiłam, że prędzej czy później- muszę ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm, trudny temat i chętnie bym poczytała, ale wolę jednolite powieści, od zbiorków. Raczej odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mocno i dobrze powiedziane... Mam teorię na ten temat. Problemy krajów tzw. trzeciego świata można nagłaśniać do woli. To zawsze dobrze brzmi, że się komuś pomogło, a przecież nie można wymagać od nikogo, żeby przeznaczał horrendalne kwoty na obce państwo - najpierw trzeba zaspokoić własne potrzeby.
    Książka o takich problemach w Polsce wzbudziłaby wiele kontrowersji, pytania 'dlaczego?', znalazłoby się milion inwestycji mniej istotnych, a które jednak zostały sfinansowane. Trochę wstyd mówić o Polsce. Bo przecież to u nas, więc czemu nic z tym nie robimy? I ostatecznie: to, że pomaga się ludziom we własnym kraju nie jest chlubą, to trochę tak jakby się chwalić, że oddało się krew dla kogoś ze swojej rodziny - przecież to oczywiste, że się pomaga.

    Co nie zmienia faktu, że powinno się jednak o tym mówić. Bo może ktoś wolałby kupować coś, dochód z czego pójdzie na pomoc takim biednym rodzinom w Polsce, zamiast budować studnie w Afryce. Brzmi okrutnie, ale... szczerze.

    OdpowiedzUsuń