wtorek, 7 sierpnia 2012

Serce tygrysicy Aisling Juanjuan Shen


Główna bohaterka Shen, to taki chiński kopciuszek. Z niepiśmiennej wieśniaczki zostaje szanowaną businesswoman. Robi interesy z chińskimi biznesmenami jako analityk w Bostonie. Nie zawsze tak jednak było. Poznajcie jej historię.Prawdziwą historię.


Chiny, lata 70te. Shen mieszka w małej biednej wiosce z siostrą i rodzicami. Niepiśmiennymi rodzicami, którzy potrafią tylko sadzić ryż i się kłócić. Dziewczyna nie ma szczęścia w życiu. Czuje się niekochana i niezauważana. Jeśli  ktoś już na nią zwraca uwagę to są to krzyki i pretensje. Nie potrafi poradzić sobie z sadzeniem ryżu, więc nikt jej nie zechce. Nie jest ładna, więc nikt jej nie zechce. Jest biedna, więc nikt jej nie zechce. Ucieczką od tego okrutnego świata jest szkoła, do której Shen zostaje wysłana bardziej przez przypadek i nalegania rządu niż z powodu inteligencji. Okazuje się jednak, że nauka, to jedyne, do czego Shen się nadaje. Od tej pory książki są dla niej jedynymi przyjaciółmi. Przysparzają jej jednak również problemów w domu. Shen ma jeden cel: uciec z domu. Aby to zrobić jest gotowa poświęcić wszystko. Nawet siebie Po skończeniu podstawówki i gimnazjum Shen za namową nauczycielki idzie do college'u aby zostać nauczycielką. Zawód nauczyciela jest uważany przez wieśniaków za bardzo dobrą posadę, która gwarantuje miskę ryżu. Shen, jako dziecko posłuszne i kochające rywalizację kończy szkołę i dostaje przydział do biednej szkoły daleko od domu.
Szybko jednak zaczyna ją męczyć takie życie. Praca nauczycielki nie jest dla niej. Uczniowie nie chcą się uczyć i jej nie szanują. Czy tak ma wyglądać jej życie? Nie o tym marzyła. Zaczyna się umawiać z nieodpowiednimi facetami, śpi z kim popadnie. Wszystko zmienia się, gdy poznaje Wanga, nowego nauczyciela wmieście. Więzi między nimi zacieśniają się. Nie jest to prawdziwa miłość, ale lepsze to niż nic. Po krótkim czasie namawia go do wyjazdu do dużego miasta i obiecuje niedługo do niego dołączyć. Może za następnym wzgórzem czeka ją lepsze życie?
Gdy udaje się jej załatwić sprawę bezpłatnego urlopu z dyrektorem (a nie jest to łatwe), dołącza do ukochanego. Jej sen o lepszym życiu pęka jednak jak bańka mydlana. Wang mieszka kątem u krewnego i ledwo wiąże koniec z końcem. Shen nie tego chciała od życia. Marzy jej się lepszy los niż ten, którego doświadczyła jej matka. Zrządzeniem losu Shen dostaje pracę sekretarki. Życie nie jest jednak usłane różami. Aby zostać tym kim jest, Shen musiała jeszcze bardzo dużo przejść. Nie wszystkie jej czyny były chwalebne. W końcu udaje jej się osiągnąć sukces. Pytanie tylko, za jaką cenę. Autobiografia Aisling Juanjuan Shen to forma spowiedzi i oczyszczenia. Widać, że autorka czuje autentyczną potrzebę opowiedzenia swojej historii.

Serce tygrysicy nie jest typową autobiografią. To opowieść szokująca i przejmująca, tym bardziej, że "akcja" toczy się od lat 70tych do początku XXI wieku. To tylko 30 lat, a czułam się, jakbym czytała o ludziach żyjących setki lat temu. Autorka porusza tematy, o których społeczeństwo milczy. Głodowe pensje, prostytucja, aborcja, łapówkarstwo. To tylko strzępy tego, co może się przydarzyć zwykłej dziewczynie z prowincji. Ciekawe i wciągające jest również tło historii. Jest realistyczne, nieprzesłodzone, ale również nie naciągane na siłę. O bohaterach można powiedzieć bardzo wiele. Każdy z nich jest na swój sposób godny uwagi- nawet przygodny kochanek bohaterki. Każda z osób przewijających się w książce ma znaczenie.

Reasumując książkę naprawdę warto przeczytać. Wartka akcja, ciekawi bohaterowie, możliwość poznania Chin od kuchni. Zdawałam sobie sprawę, że Chińskie społeczeństwo różni się od naszego, ale nie wiedziałam, że aż tak. Jeśli ktoś lubi historie właściwe, może spokojnie sięgnąć po historię Shen.

08/10

Serce tygrysicy, Aisling Juanjuan Shen, Prószyński i S-ka, 2012


6 komentarzy:

  1. Lata siedemdziesiąte, ale w CHINACH. Weź pod uwagę, że niektóe chińskie prowincje to nawet dziś są, mówiąc kolokwialnie, sto lat za murzynami, więc mnie raczej nie zdziwiły stosunki i sytuacje opisane w powieści :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobnie jak Limonka - nie dziwię się, że miałaś wrażenie, jakbyś czytała o ludziach żyjących sto lat temu - w końcu po dzień dzisiejszy życie w Chinach wygląda zupełnie inaczej, niż na Zachodzie. Mam tę książkę w bliskich planach i zerkam trochę na różne recenzje - jeszcze wcale nie jestem do tej książki przekonana, ale póki sama nie sprawdzę, nie będę wiedziała, czy warto.

    PS. Widzę w kolejce 'Karaiby', ciekawa jestem jak Ci się spodoba. Nie czytałam jeszcze żadnej książki z tej serii, ale powoli się na nią zaczajam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. @limonka: nie dziwi Cię, że 40 lat temu całe miasta i wioski były niepiśmienne? Bo mnie to dziwi. Takie coś zawsze będzie mnie zadziwiać. Stosunki i ogólne sytuacje dziwią mniej, ale ta niepiśmienność mnie dobiła. A aborcje, łapówki i prostytucja to i u nas jest.

    @Futbolowa: według mnie książkę warto przeczytać bo opowiada ciekawą historię. To, czy się spodoba, to już inna sprawa. Recenzja książki o Karaibach powinna się niedługo pojawić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. bywałam w Japonii, teraz czas na Chiny ! Bardzo lubię takie prawdziwe historie, lubię poznawać nowe kultury !

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio jestem pod wrażeniem egzotyki Chin i chętnie sięgam po tego typu książki :) Ta wygląda bardzo ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Brzmi zachęcająco, poznanie Chin od strony jej mieszkańca może być ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń