Czy wierzycie, że odpowiednio zagospodarowane podwórko, to,
w jaki sposób są rozmieszczone pokoje w Waszym domu, czy też to, jakie przedmioty
trzymacie w danym miejscu ma wpływ na Wasze życie? Jeśli chociaż w części
zgadzacie się z tymi twierdzeniami, to może powinniście przeczytać jakąś
książkę o Feng Shui?
Feng Shui to starożytna technika planowania (domu,
mieszkania, ogrodu) w celu osiągnięcia zgodności z naturą.
Gdy dostałam książkę zastanawiałam się, co Polak tak
właściwie może wiedzieć o Feng Shui.
„Leszek Matela z zawodu jest germanistą oraz wykładowcą w szkołach psychotronicznych z dziedziny: radiestezji i geomancji. Jest autorem blisko 50 książek poświęconych radiestezji, geomancji, miejscom mocy, zjawiskom paranormalnym, parapsychologii a także sugestopedii. Publikował w czasopismach polskich: Nieznany Świat, Czwarty Wymiar, Trzecie Oko, Kurier Poranny, Kulisy, Szaman, Nie z tej ziemi, Problemy zjawisk nieznanych, Sfinks jak i zagranicznych: Esotera, RGS (Radiästhesie)", Wetter-'Boden-Mensch, Zeitschrift für Radiästhesie, American Dowser, Rezgö Vilag, Magazin 2000 plus, Hagia Chora, Fortean Times , "Feng Shui Journal” i "Fate"” Trochę tego jest prawda? Nie znalazłam informacji o tym, gdzie autor nabył wszystkie swoje umiejętności, ponieważ zajmuje się on nie tylko Feng Shui ale także psychotroniką, nauką języka połączoną z metodami relaksacyjnymi, runami itd. Może nie do końca mnie to przekonało, ale raz się żyje. W końcu z niektórymi umiejętnościami człowiek po prostu się rodzi i potrafi je wykorzystać.
Co znajdziemy w książce?
Podzielona jest ona na trzy części, a każda z nich na
kilka(naście) rozdziałów. Pierwsza część poświęcona jest sztuce zdrowego
mieszkania. Autor przedstawia w niej podstawy feng shui, omawia jak wybrać
odpowiednią działkę od dom i jak umieścić na niej sam dom, jaki wpływ na nasze
życie w danym budynku będzie miał jego kształt, jakie materiały powinny być użyte
podczas budowy i wykańczania, jak rozmieścić poszczególne pomieszczenia w domu
w ten sposób, aby działaby na nas jak najlepiej, w jaki sposób usuwać szkodliwe
promieniowanie. Dowiemy się także trochę o energetyzatorach feng shui oraz
kolorach (bo one jak zapewne słyszeliście mają duży wpływ na osoby, które w
danej kolorystyce przebywają).
Część druga poświęcona jest feng shui w biznesie: nazwa
firmy, jej logo, wizytówka, umeblowanie, rośliny, kolory, a także ubiór
pracowników mogą mieć wpływ na nasze powodzenie w biznesie.
W części trzeciej autor skupił się na indywidualnym feng
shui. Mówi w niej o kompasie i linijce geometrycznej, o testach
kinezjologicznych, o ty, jak ma się feng shui do naszego pomiaru biowitalności.
No cóż. W Feng Shui się wierzy albo nie. Tak samo jak można
wierzyć w życie pozaziemskie, UFO, zombie, miłość czy możliwość odchudzania się
za pomocą psychiki. Nie mnie to oceniać. Dla mnie Feng Shui jest dziedziną
interesującą, bowiem wierzę, że kiedyś, w starożytnych Chinach wiedzieli co
robili, a to, gdzie i jak mieszkamy na wpływ na nasze samopoczucie. Nie będę
kłamać, że moje mieszkanie jest urządzone w tym stylu, że mam lustra,
dzwoneczki i przed zamieszkaniem gdzieś biegałam z różdżką i sprawdzałam cieki
(chociaż to akurat powinnam zrobić). Temat ten nie jest łatwy i wiele osób może
śmieszyć, tak jak mnie śmieszy wiara ludzi w to, że pozytywne myślenie ma wpływ
na moją wagę.
Przyznam się również szczerze, że jeszcze nie całą książę
mam za sobą i długo jej mieć nie będę. Nie jest to bowiem pozycja, którą
mogłabym przeczytać w kilka dni. Podchodzę do niej ostrożnie, czytam małymi
częściami, często na wyrywki, akurat to, co mnie w danej chwili zainteresuje. A
interesuje mnie dużo, ponieważ są tu zamieszczone bardzo ciekawe i interesujące
rzeczy, o których mi się nie śniło i w życiu bym o nich nie pomyślała. Wielu
rzeczy również nie rozumiem, nie umiem przetrawić. Ale za jakiś czas, mam
nadzieję, filozofia życia według Feng Shui będzie dla mnie łatwiejsza.
Czy książkę polecam? Tak. Tym wierzącym, ciekawym świata,
interesującym się kulturą wschodu. Nastawionym do takiego stylu bycia i życia
odradzam. Bo i po co się męczyć?
ABC Feng Shui, Leszek Matela, Studio Astropsychologii, 2000
Kiedy miałam jakieś 15 lat bardzo fascynowałam się Feng Shui i w miarę możliwości, według przedstawionych w książkach zasad, ustawiłam sobie różne pierdółki w pokoju. Nie wiem, czy cokolwiek zmieniło to w moim życiu, ale świetnie się przy tym bawiłam, a to już coś :) Dzwoneczki mam do dziś - w pokoju, przy drzwiach wejściowych i u rodziców w firmie. Wierzę, że przynoszą dobrą energię. A nawet jeśli nie, to przynajmniej ładnie dźwięczą na wietrze i ładnie wyglądają. Pamiętam, że wiele lat temu zakup ich sprawiał mi naprawdę niesamowitą frajdę i sądzę, że gdybym dzisiaj sięgnęła po taką książkę, na pewno sporo jej reguł wcieliłabym w życie, znów przypominając sobie, jak to było mieć 15 lat :)
OdpowiedzUsuńja wierzę w Feng Shui, gdybym urządzała dom to podejrzewam, że nie stosowałabym się ściśle do wszystkich zasad, ale z niektórych pomysłów na pewno bym skorzystała :)
OdpowiedzUsuń