John Mole wśród dzikich plemion. Tak naprawdę to nie wśród dzikich plemion lecz wśród Rosjan, ale dla Anglika Rosja okazała się miejscem naprawdę dzikim, o czym można przekonać się w książce „Byłem ziemniaczanym oligarchą. Jak prowadzić biznes w Rosji i nie zwariować”.
„Szykuje się Coś Wielkiego” te słowa zawsze wypowiadał John, gdy wpadał mu do głowy jakiś super hiper pomysł. I tym razem coś takiego powiedział, ale nie w swoim zacisznym domu w Anglii, lecz w odległej Rosji, męcząc się w saunie z nowym znajomym. Z czym kojarzy Ci się Rosja? Kawiorem? Z wódką? Kapustą? Kaszą? A może dobrą literaturą? Dobrze, ale nie o tym pomyślał John. Rosja kojarzy mu się z… ziemniakami. Więc może stworzyć sieć restauracji, które cieszą się powodzeniem w Anglii? Pieczone ziemniaki z dodatkami na przykład. Oczywiście na modłę rosyjską, a nie angielską. „Znaczit, nie ma najmniejszych szans” mówi Misza, a Jonh już wie, że jeśli coś jest super, to jest do d…, a jeśli się nie da, znaczy że się da i pomysł jest trafiony! Jest tylko mały problem. „Sprzedawać ziemniaki Rosjanom? A może śnieg Eskimosom? Nie jeździ się z samowarem do Tuły”.
John Mole postanowił spróbować. Czy mu się udało i czy znana w całej Rosji „Kroszka Kartoszka” to własność Johna Mole? Sprawdźcie.
„Byłem ziemniaczanym oligarchą. Jak prowadzić biznes w Rosji i nie zwariować” to jedna z fajniejszych książek, które ostatnio czytałam. Być może dlatego, że dotyczy Rosji? A może dlatego, że autor i bohater zarazem jest człowiekiem, który potrafi cudownie opowiadać? I to, i to. „Byłem ziemniaczanym oligarchą” to bardzo ciekawa i optymistyczna (chyba) opowieść o próbie zorganizowania biznesu w nowej Rosji. Nie wszystko da się jednak załatwić za pomocą uśmiechu, wiedzy i dobrych pomysłów. Czasem trzeba dać łapówkę, czasem poznać przyjaciela przyjaciół, a czasem kombinować jak koń pod górkę. Najczęściej trzeba jednak robić to wszystko jednocześnie, ponieważ to jest Rosja właśnie. Innym system myślenia, inne poglądy, przyzwyczajenia, „tradycja”. Tam wszystko jest inne. Inne, a zarazem przyciągające.
Masz wrażenie, że w Polsce załatwienie czegoś graniczy z cudem? Że Polska to kraj absurdów? Że aby do czegoś dojść musimy wykazać się sprytem i kombinatorstwem? Jeśli tak, spróbuj czasem załatwić coś w Rosji.
Czytając książkę czułam, że jej autor zakochał się w Rosji dokładnie tak jak ja. W jej charakterze, mieszkańcach. Chociaż ich sposób myślenia może się wydawać dziwny, to nie sposób ich nie pokochać.
John Mole, Byłem ziemniaczanym oligarchą. Jak prowadzić biznes w Rosji i nie zwariować, Carta Blanca, 2012
recenzja opublikowana na dlalejdis.pl
Ciekawe...chociaż nie podoba mi się stwierdzenie,że Rosja to dzikie miejsce;)
OdpowiedzUsuńDla mnie Rosja dzika nie jest, ale skoro takie przekonanie gdzieś tam istnieje, to postanowiłam to zaznaczyć
Usuńpisałam recenzję tej książki już jakiś czas temu i potwierdzam, że Rosja to niezwykłe miejsce ;)
OdpowiedzUsuńCzy wogóle jest możliwe ściągnięcie tej książki na tablet...chciałabym ją bardzo przeczytać....
OdpowiedzUsuńZ tego co widzę, to książki nie ma w formacie na tablety. Jedyna szansa jest taka, że ktoś ją miał, zeskanował i wrzuciła na neta
UsuńCiekawa recenzja, ale nie wiem czy to moje klimaty. Może kiedys się skuszę :)
OdpowiedzUsuńPytanie, czy jesteś zafascynowana Rosją i ich podejściem do życia. Chociaż czytając książkę miałam wrażenie, że autor i w Polsce by zginął marnie :D
Usuń