Leonardo Da Vinci(Tom Riley), "Artysta" jak mówią o nim z pogardą jego wrogowie, to 25 letni wynalazca, malarz. W głowie ma wiele marzeń, które pragnie spełnić. Część z nich udaje mu się urzeczywistnić już w pierwszych odcinkach serialu.
Przypadkiem lub nie Leonardo ładuje się ze swoimi pomysłami w sam środek rozpoczynającej się wojny między Wawrzyńcem Medyceuszem(Lorenzo Medici) władcą Florencji w tej roli Elliot Cowan, a hrabią Girolamo Riario (Blake Ritson) wysłannikiem Papieża Sykstusa IV.
Gdyby Demony Da Vinci opowiadały tylko o tym, chyba bym tego serialu nie oglądała. To, co mnie zaciekawiło i wciągnęło to magia. Najprawdziwsza magia wiedzą zwana. Pewnego dnia Leonardo spotyka Turka Al-Rahima i dowiaduje się, że
“I am the Son of Earth and Starry Heaven. I am thirsty, please give me something to drink from the fountain of memory”
Okazuje się, że Leonardo może odnaleźć tajemniczą Księgi Liści. Nie będzie to proste samo w sobie, a po dodaniu, że na księgę wiedzy poluje również Rzym... no cóż. Da Vinci czekają nie lada wyzwania.
Plusem serialu jest to, że twórca David S Goyer postarał się i poszperał trochę w historii. Tutaj coś o Wawrzyńcu, a tu o Leo (bardziej wiarygodnych źródeł szukać mi się niestety nie chciało). Dużo rzeczy pokazanych w serialu się zgadza. Na korzyść Goyera przemawia również to, że brał udział w tworzeniu takich filmów jak Ghost Rider, Jumper, Batman, Blade.
Jeśli kogoś interesuje historia pomieszana z fantastyką i lubi seriale to zachęcam do obejrzenia.