środa, 8 maja 2013

Moje syberyjskie podróże Kazimierz Sowa

A gdyby tak... Wyobraź sobie, że jesteś księdzem. Mądrym i przy tym wyluzowanym księdzem. Za dużo? No to może tak. Wyobraź sobie, że znasz mądrego i przy tym wyluzowanego księdza, z którym przysłowiowe konie można kraść. Taki jest właśnie autor książki "Moje syberyjskie podróże" Kazimierz Sowa.

O czym traktuje ta książka? Nie będzie to nic odkrywczego. O podróżach po Syberii. To swego rodzaju pamiętnik, chociaż bez dat. Gdyby ksiądz Kazimierz prowadził blog podróżniczy, miałby tysiące czytelników, a pod każdym wpisem byłoby mnóstwo pozytywnych komentarzy. Skąd to wiem? Inaczej się nie da. Książka jest tak fajnie napisana, że jestem tego pewna.






"Syberię pokochałem za jej bezkres, niepowtarzalny urok krajobrazów i
gościnę, której doświadczy każdy, kto lubi ludzi.
Ta kraina przez Polaków bywa często nazywana "nieludzką ziemią". Tam, na
każdym niemal kroku widać ślady, jakie zostawiły po sobie lata carskich
zsyłek i okres komunistycznego terroru. Ale dla dzisiejszych mieszkańców
tej największej geograficznie i najbogatszej części Rosji Syberia jest
domem i miejscem normalnego życia. Żeby to zrozumieć, trzeba tam
pojechać i trochę pobyć z rdzennymi czy "przyszywanymi" współczesnymi
Sybirakami. Pójść z nimi do bani, pojechać na rybałkę, przypomnieć sobie
język (którego tak niechętnie uczyliśmy się w szkole), pośpiewać
rosyjskie pieśni, a czasem napić się wódki.
Kiedy niedawno znajomy zapytał mnie: "Co cię na tę Syberię tak ciągnie",
nie umiałem szybko i jednoznacznie odpowiedzieć. W ciągu ostatnich kilku
lat bywam tam co najmniej dwa razy w roku i wciąż odnajduję nowe
miejsca, które "jeszcze muszę zobaczyć", a swoista surowość i czasem
jakieś prozaiczne utrudnienia wcale mnie do tych podróży nie
zniechęcają. Przeciwnie, nadal mam ochotę kolejny raz tam pojechać."

Moje syberyjskie podróże" podzielone są na 14 rozdziałów po około 20 stron. Każdy z nich ciekawy, wciągający i dający nadzieję na ciekawy ciąg dalszy. Kto po księdzu spodziewałby się luzu? Ja poznałam tylko jednego swobodnego księdza. Reszta była jakaś taka niedostępna, patetyczna. Ksiądz nie kojarzy mi się w wyluzowanym facetem, z którym można zwiedzać świat. Jak widać tacy się jednak zdarzają. Ile ja bym dała za znajomość w takim.

W swoich notatkach ksiądz Kazimierz opisuje prostą i piękną Syberię. Opowiada o tym jak zaczęła się jego miłość do tej części świata. A zaczęła się dość zwyczajnie. Jak każdy chcący napisać pracę magisterską trzeba sobie wybrać temat. Kazimierz Sowa wybrał taki o najnowszych dziełach Kościoła. Dzięki przypadkowy zaczął czytać o kościele na Uralem. Zaczął podróżować po Syberii nie ruszając się na krok. Dopiero kilka lat później udało mu się na własne oczy zobaczyć to, o czym czytał. Ksiądz Kazimierz pisze o tym, co widzi. Kościoły, muzea, ludzie, kultura, historia wyryta na cmentarzach, rozmowy z rodzinami polskich zesłańców. A wszystko to czyta się tak, jakby przyjaciel wysyłał nam listy z podróży. I pod koniec każdego z nich dochodzimy do wniosku, że nie możemy doczekać się następnego.

Moje syberyjskie podróże, Kazimierz Sowa, Świat Książki, 2013

Za książkę dziękuję wydawnictwu


3 komentarze:

  1. Książka podróżnicza? Syberia? Wszystko dobrze napisane? Jestem na tak!;)
    A wyluzowanych księży jest więcej, na szczęście;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że mamy takich więcej. A książka jest świetna, przeczytaj, gdy tylko będziesz mogła :)

      Usuń
  2. Hmm, ciekawa książka. Dla mnie mniej ze względu na autora, a bardziej ze względu na Syberię. Może za jakiś czas przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń