Romansidła idealnie nadają się na lekturę w pochmurne dni. Tak więc otulcie się w ciepły kocyk, zaparzcie ulubioną herbatę i zanurzcie się w historii, która mogłaby się wydarzyć naprawdę.
Czy można wyobrazić sobie coś bardziej romantycznego, niż piękną kobietę i przystojnego mężczyznę, którzy wyszli cało z katastrofy lotniczej i zostali uwięzieni na malowniczej wysepce pośrodku oceanu? Bohaterowie książki Heather Graham „Noc, morze i gwiazdy” bez problemu mogliby wymyślić dla siebie coś bardziej ekscytującego.
Sky Delaney, młodej projektantce wracającej właśnie z podróży służbowej, nie mogło zdarzyć się nic gorszego. Utknęła na kompletnym tzw. zadupiu (bez ubrań na zmianę, szczotki do włosów, czy szczoteczki do zębów) z chamem i gburem w jednym. Jakby tego było mało, podczas ucieczki z samolotu skręciła kostkę. Czy może być gorzej? Oczywiście, że tak. Kyle Jagger, jej jedyny towarzysz na pustkowiu, nie dość, że jest impertynentem i chamem, to na dodatek jest niesamowicie przystojny…
Jak można się domyślić, między bohaterami zaczyna iskrzyć. Niestety, jest to bardziej zwierzęcy instynkt, niż głębokie uczucie. Kyle zostawił na lądzie (prawie) byłą żonę i syna, Sky- narzeczonego. Pomimo wyrzutów sumienia, nieokrzesany Kyle coraz bardziej rozpala umysł i ciało Sky.
Zawsze mi się wydawało, że jeśli romans, to musi być płytki. Okazuje się, że nie zawsze. Heather Graham potrafi pisać tak fajnie, że nawet historia, którą można znaleźć w co trzecim romansidle, może wydać się ciekawa. Być może to dlatego, że autorka potrafi dobrze scharakteryzować bohaterów. Zarówno Kyle, jak i Sky mają swoją przeszłość, uczucia, troski, przemyślenia. Nie są to bezmyślne postaci, które mają za zadanie spotkać się, pokochać i spłodzić dziecko na końcu książki. Graham musiała się trochę nad nimi pogłowić. Na uwagę zasługują również wątki poboczne, głównie rodzinne tajemnice obojga bohaterów. Każde z nich przeżyło już trochę i te przeżycia odcisnęły na nich swoje piętno.
Książkę Heather Graham czyta się bardzo szybko. Autorka nie zanudza nas bezsensownymi opisami, które nic nie wnoszą do lektury, ma bardzo przyjemny styl, a akcja toczy się na tyle szybko, że książka mogłaby posłużyć za scenariusz amerykańskiego filmu o rozbitkach.
07/10
Heather Graham, Noc, morze i gwiazdy, G+J, 2011
recenzja opublikowana na dlalejdis.pl
Książkę czytałam i miałam podobne wrażenia do Twoich:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Ale zachęciłaś mnie skutecznie. Pragnę poznać tę książkę osobiście.
OdpowiedzUsuńDobry romans nie jest zły :D
OdpowiedzUsuńleży mi na półce więc jeszcze tego lata koniecznie muszę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńO, zapowiada się ciekawie ;)
OdpowiedzUsuń