sobota, 1 września 2012

Herbata bez tajemnic Andrzej Fiedoruk

Uwielbiam pić herbatę. Dnia bez niej przeżyć nie mogę. Do tej pory nie interesowało mnie jednak, skąd pochodzi herbata, a o jej tajemnicach wiedziałam tyle co nic (głównie jakieś opisy z książek o Chinach/Rosji).
Parę dobrych lat temu (w 2004) Instytut wydawniczy Kreator wydał niepozorną książeczkę „Herbata bez tajemnic”. Czy rzeczywiście to maleństwo odkryje przed nami choćby najważniejsze tajemnice herbaty?

„Co sekunda na świecie wypija się czternaście tysięcy filiżanek herbaty, choć we Francji na mieszkańca przypada jedynie półtorej filiżanki miesięcznie. We Włoszech jeszcze mniej- trzy filiżanki rocznie, a złośliwi twierdzą nawet, że wypijają je będący przejazdem we Włoszech Anglicy. Podobnie jak wino, które tak bardzo cenimy, herbata ma również swoje crus, nazywane poetycko ogrodami, o przeróżnych smakach, sposobach picia i zastosowaniach. Każdy amator herbaty ma sobie tylko znany sekret komponowania takiej czy innej mieszkanki”.

Książka Herbata bez tajemnic składa się z dziewięciu rozdziałów, które nawet nazwy mają tajemnicze i ciekawe, więc przytoczę je tu dosłownie Trochę historii- czyli jak to naprawdę z tą herbatą było? Skąd się bierze herbata? Kupno, przechowywanie i podział herbat- czyli co w listku piszczy? Syndrom osiołka- czyli co o herbacie wiedzieć trzeba Tajemnicze herbaciane misteria Herbata jest dobra na wszystko La pacho, Verba mate, czy to też herbaty? Zupa z herbaty- czyli co kraj to obyczaj Przepisy- czyli herbata w kuchni.

O historii herbaty opowiadać Wam nie będę. Powiem tylko, że autor poświęcił jej 15 stron swojej książki i opisał ją bardzo ciekawie. Pojęcia nie miałam o ¾ z tych rzeczy. Rozdział jest też bardzo ciekawie opisany, ogólnie bardzo szybko zauważyłam, że tę książkę bardzo fajnie i szybko się czyta. Autor musi być bardzo pozytywnym człowiekiem, bo przez cały okres czytania jakoś mimowolnie się uśmiechałam.

„Liście herbaty- mówi poeta chiński Lu Yu- muszą marszczyć się jak skórzane byty tatarskich jeźdźców, zwijać jak podgardle potężnego byka, być wilgotne i delikatne jak ziemia, którą dopiero co zrosił deszcz”. W Polsce herbata pojawiła się jako zioło lecznicze, stąd też jej nazwa „hebra tea ( ziele herbaciane). Co ciekawe, z nazewnictwie botanicznym roślina herbaciana to tylko jeden gatunek(kamelia chińska), który jest spokrewniony z różą i ma trzy odmiany: chińską, assamską i kambodżańską. Z 30-35 kg liści (zebranych w ciągu jednego dnia przez sprawnego zbieracza) może powstać od 7,5 do 9 kg herbaty. Co ciekawe, kamelię chińską rozmnaża się w dzisiejszych czasach przez… klonowanie. Nie wszyscy również wiedzą, że herbata zielona i czerwona to nie różne gatunki, lecz różny sposób przetwarzania. Liście są te same. Wszystko zależy od sposobu suszenia liści. Ciekawe, prawda? W Chinach istnieje 500 rodzajów (dobrych) herbat. Jak się w nich nie pogubić, kupić odpowiednią i nie dać się oszukać (bo na herbacie również oszukiwać można)? Warto zapoznać się z terminologią obowiązującą przy oznaczaniu handlowych gatunków herbat. Bladego pojęcia nie miałam, że coś takiego istnieje.

W książce znajdziemy również charakterystykę różnych rodzajów herbat zielonych, białych oraz czarnych, dowiemy się wielu ciekawych rzeczy o sposobach przygotowywania herbaty, wyglądzie miejsc przeznaczonych do jej picia, długości sesji przy herbacie, a także tematach, których poruszać przy jej piciu nie wolno. W rozdziale „Herbata jest dobra na wszystko” przeczytamy o praktycznych zastosowaniach herbaty na różne bolączki począwszy od wizyty u stomatologa na leczeniu oparzeń kończąc. Warto zwrócić również uwagę na przepisy w herbatą w tle, są bardzo ciekawe.

Tak naprawdę nie sposób streścić tej książki. Musiałabym ją przepisać w całości, bo najzwyczajniej w świecie wszystko jest dla mnie ciekawe i warte uwagi. Tego niestety zrobić się nie da, musicie się więc zadowolić tą namiastką albo znaleźć gdzieś dojście do tej książki. Osobom, które lubią i doceniają herbatę ta książka może się naprawdę przydać. Książka droga nie jest, więc może warto? Będzie moim zdaniem idealnym prezentem dla jakiegoś maniaka herbaty. Ja na 100% bym się ucieszyła z takiej książki z jakimś zestawem dobrych listków.

O „wynalezieniu” herbaty istnieją przynajmniej dwie legendy. (Dwie znajdziemy w książce). Pierwsza mówi o tym, iż w 2374r. p.n.e. chiński cesarz siedział sobie pod drzewem czekając, aż zagotuje się jego woda do picia. Nie zauważył, gdy do imbryka wpadło mu kilka listków z drzewa pod którym odpoczywał. Zorientował się dopiero wtedy, gdy poczuł subtelny smak i zapach napoju. Druga legenda opowiada o mnichu-żebraku. Jest drastyczna i ciekawa, więc będziecie musieli przeczytać ją osobiście.

Herbata bez tajemnic, Andrzej Fiedoruk, Instytut wydawniczy Kreator, 2004 

Za książkę dziękuję

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz