niedziela, 13 stycznia 2013

Superodporność Joel Fuhrman

"Jak z posiłków czerpać zdrowie. Wzmocnij swoją naturalną odporność, by żyć długo i zdrowo.

Dlaczego niektórzy chorują częściej niż inni? Co czyni nas bardziej podatnymi na wirusy i bakterie? Jaki jest sekret zachowania zdrowia?"
Strasznie nie lubię poradników pisanych przez pseudo-oświeconych-doktorów których głównym motto jest "myśl pozytywnie a będziesz zdrowy/bogaty/szczupły/szczęśliwy".
Czy razem trafiłam na prawdziwego doktora, który wie co mówi i nie jest to podyktowane głosem w głowie?
Superodporność czyli jak z posiłków czerpać zdrowie to książka o tym, jakie składniki nam pomagają, a jakie szkodzą. Każdy zdaje sobie sprawę, że słodycze, cukier, tłuszcze itd są niezdrowe, a dzięki owocom, rybom i warzywom będziemy żyć dłużej. Czy na pewno dokładnie o to chodzi? Co znajdziemy w książce?

Superodporność dzieli się na siedem działów, poprzedzona jest dość długim wstępem o tym, czym jest superodporność.
"Superodporność najlepiej można zdefiniować jako układ odpornościowy ciała, który pracuje, wykorzystując pełnię swoich możliwości. Współczesna nauka rozwinęła się do punktu, w którym mamy dowód na to, że odpowiednie surowce i czynniki ożywcze mogą podwoić lub potroić ochronne możliwości układu odpornościowego"
  1. Odżywianie równa się zdrowie
  2. Porażka współczesnej medycyny
  3. Doskonałe pożywienie dla superodporności
  4. Przeziębienie i grypa- co powinniśmy wiedzieć
  5. Zdrowe węglowodany, tłuszcze i białka
  6. Dokonywanie właściwych wyborów
  7. Plan żywieniowy i przepisy
 O tym, że jesteśmy tym co jemy wie, albo powinien wiedzieć każdy. Niestety przez dzisiejszy tryb życia nie dość, że prawie się nie ruszamy, to jeszcze jemy śmieciowe jedzenie. Według badań (amerykańskich przeprowadzonych w USA) spożywamy głównie przetworzone pokarmy: oleje, słodycze, oczyszczone ziarna (62%), mięso, jaja, nabiał i ryby (tylko 25%), nierafinowane pokarmy roślinne: owoce, warzywa, rośliny strączkowe, orzechy, nasiona (zaledwie 10%), pełne ziarna zbóż (o zgrozo 2,5%). Nie powiem, że sama jestem lepsza. Uwielbiam makaron, jem głównie białe pieczywo, używam gotowych mieszanek do sosów, piję napoje gazowane. Po owoce i warzywa sięgam głównie w czasie sezonu (ale to tylko dlatego, że nie wierzę w pomidory z Azji czy Turcji i piękne jabłka pakowane w czteropaki).

Trochę wkurza mnie to, że zawsze przy tego typu książkach (przy tej też) brane pod uwagę jest tylko USA. Nie mówię, że w przypisach powinno się znaleźć coś o Polsce, ale przełożenie danych na Europę byłoby miłe. Irytujące są również wstawki "pacjentów", które kojarzą mi się z "listami do...". Nie lubię takich kącików porad, u mnie to się nie sprawdza, wręcz mnie odrzuca od czytania chociaż wiem, że po krótkim i bolesnym wstępie "na temat listu" znajdę ciekawe wiadomości.

Dużym plusem książki jest plan żywieniowy, a raczej przepisy. Bo o ile nie będę stosowała diety dr Fuhrmana, to część przepisów bardzo chętnie wkręcę do mojej kuchni (choćby ekspresowe śniadanie bananowo- jogurtowe,muesli z granatem, sałatkę szpinakową  z truskawkami i sezamowym winegretem czy pizzę warzywną)

Książki sensownie streścić się nie da. Musiałabym wrzucać długie cytaty. Dużo długich i ciekawych cytatów. Ogólnie jednak rzecz biorąc powinniśmy odwrócić tę piramidę według której jemy. To warzyw, owoców, pełnych ziaren, ryb i nabiału powinno być 60%, a cukru, olejów i oczyszczonych ziaren 2,5%. Tylko wtedy będziemy zdrowi. To przecież logiczne. Aby być zdrowym trzeba jeść zdrowe rzeczy: sałatki, zupy warzywne, owsianki.

Nie jest to książka dla osób, które chcą szybko schudnąć, wygrać z częstym zapaleniem zatok czy grypą, zawsze będę uważała, że nie książki nam pomogą lecz badania i lekarz, lecz dla osób, które chcą być świadome tego co jedzą i jak to wpływa na ich zdrowie. Jeśli lubicie tematykę zdrowego odżywiania ta książka powinna dostarczyć wam dużej dawki wiedzy na ten temat.

Superodporność, Joel Fuhrman, studio astropsychologii, 2012

Za książkę dziękuję wydawnictwu


3 komentarze:

  1. Należę do zwolenników tego typu publikacji, choć zgadzam się, że ważne jest, aby dany badacz miał jakąś wiedzę, popartą konkretnymi badaniami i faktami. Co prawda te fakty żywieniowe, o których wspominasz nie są jakąś prawdą objawioną i czymś mi nieznanym, ale dla samych porad i przepisów chętnie przyjrzałabym się tej książce.

    Całe szczęście od jakiegoś czasu wystrzegam się białego pieczywa, jadam makarony pełnoziarniste i z semoliny, unikam gotowców czy słodyczy, ale i tak mam swoje grzeszki i słabości ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko wiesz, trzeba jeszcze umieć łączyć. Jak ktoś przesadzi w drugą stronę i będzie się tylko szpinakiem żywił to tylko mu nerki padną jak będzie miał pecha :) A takich rzeczy to już ludzie nie wiedzą :)

      Plusem tej książki jest to, że facet ma faktycznie jakąś wiedzę i doświadczenie, a nie że "on to CZUJE". A przepisy są super, tylko nie wszystkie należą do tanich. No ale od jakiegoś czasu wiadomo, że aby zdrowo jeść trzeba trochę kasy wydać :/

      Usuń
    2. No niestety, zdrowa żywność to prawdziwa makabra dla portfela. Ale tak sobie myślę, że w końcowym rozrachunku to i tak wyjdzie taniej, niż mielibyśmy wiecznie po lekarzach i aptekach latać ;)

      Usuń